Warta Poznań gra z Wisłą Kraków na jej pożegnanie z Ekstraklasą
Po raz 38. i na pewien czas ostatni w PKO Bank Polski Ekstraklasie spotkają się w sobotę piłkarze Warty Poznań...
Po raz 38. i na pewien czas ostatni w PKO Bank Polski Ekstraklasie spotkają się w sobotę piłkarze Warty Poznań i Wisły Kraków. Na zakończenie sezonu ligowego „Zieloni” powalczą o zwycięstwo, które może im dać awans na 10. miejsce w tabeli. Początek spotkania o godz. 17:30, transmisja w MC Radiu.
Spośród wszystkich przeciwników Warty Poznań w najwyższej lidze w kraju, to Wisła Kraków jest tym szczególnym. W sobotę oba zespoły zmierzą się ze sobą po raz 38. w Ekstraklasie – z żadnym innym zespołem „Zieloni” nie spotykali się częściej w walce o ligowe punkty. Tradycja sięga 1927 roku, kiedy to oba kluby były wśród założycieli Polskiej Ligi Piłki Nożnej (czyli obecnej Ekstraklasy). Grały w niej nieprzerwanie do wybuchu II wojny światowej – krakowianie byli w tamtym okresie najlepszym zespołem w rywalizacji, a Warta Poznań ustępowała tylko im.
A warto przypomnieć, że do historii potyczek ligowych nie wlicza się m.in. starcie z listopada 1947 roku, kiedy to poznaniacy rozbili gości z Małopolski na stadionie przy ul. Rolnej aż 5:2 i po bodaj najbardziej spektakularnym występie w dziejach sięgnęli po drugi tytuł mistrzowski w dziejach.
W powojennych czasach Warta i Wisła grały ze sobą zdecydowanie rzadziej w lidze. To raptem trzy sezony w latach 1948-50, jeden w ostatniej dekadzie XX wieku (1993/94), a kolejny rozdział do rywalizacji dopisano dopiero po 2020 roku, kiedy to „Warciarze” wrócili do ligi. Jako beniaminek wygrali oba mecze z krakowską drużyną, a w grudniu, w ostatnim, jak na razie, starciu rywale uratowali punkt w Grodzisku Wlkp. dosłownie w ostatniej akcji meczu, bo wtedy padła bramka na 1:1.
Ostatnie dobre występy przeciwko Wiśle przechyliły szalę na korzyść Warty w bilansie ich meczów w Ekstraklasie – zespół ze stolicy Wielkopolski wygrał 16 spotkań, rywale byli lepsi 15-krotnie, a 6 razy padł remis; w bramkach jest 75:71 dla „Zielonych”.
W sobotę na stadionie przy ul. Reymonta oba zespoły spotkają się w 34., ostatniej już w tym sezonie kolejce ligowej. Dla gospodarzy będzie to pożegnanie z Ekstraklasą, gdyż nie ma już szans na to, by Wisła wydostała się ze strefy spadkowej. Z kolei drużyna trenera Dawida Szulczka powalczy o 10. miejsce (sama musi wygrać i liczyć na to, że Legia Warszawa nie wygra u siebie z Cracovią), ale musi też oglądać się za siebie, bo grozi jej spadek w tabeli na 14. lokatę.
– Chcemy zdobyć punkty, żeby zająć jak najwyższe miejsce na koniec sezonu. Po pierwsze dla klubu, bo to również większe wpływy do budżetu, ale także dlatego, że wiązałoby się to z premiami dla drużyny – mówi trener Dawid Szulczek, który o przygotowaniach do ostatniego występu w sezonie mówi tak: – Utrzymanie się nie zmieniło kompletnie naszych planów. Odeszliśmy od zajęć związanych z siłownią, pewne rzeczy robimy na boisku. Treningi mają mniejszą objętość, ale utrzymujemy intensywność. Robimy wszystko na 100 procent, ale biegamy mniej kilometrów, bo nie chodzi o to, żeby teraz ładować akumulatory. Podejdziemy do meczu na większej świeżości.
Zdaniem trenera Warty Poznań, swego czasu asystenta w Wiśle Kraków, spadek tego klubu jest ciosem dla ligi. – Myślę, że to ogromne osłabienie dla Ekstraklasy. W Krakowie jest rzesza kibiców, utytułowany klub. Ja mam stamtąd świetne wspomnienia, wiele się tam nauczyłem i po raz pierwszy zetknąłem z Ekstraklasą z perspektywy ławki trenerskiej. Ponadto, gdy byłem młodszy, to kibicowałem Wiśle w europejskich pucharach, to były wówczas jedyne kontakty z piłką zachodnią, gdy polska drużyna dawała radę. Mam nadzieję, że Wisła szybko wróci do Ekstraklasy, bo tu jest jej miejsce – uważa poznański szkoleniowiec, a pytany o to, jakiej Wisły spodziewa się w najbliższym meczu, odpowiada: – Myślę, że będzie chciała godnie pożegnać Ekstraklasę, a w ramach przeprosin dla kibiców wyjść i zagrać zdecydowanie o zwycięstwo. Sądzę, że w składzie znajdą się zawodnicy, którzy wiążą swą przyszłość z klubem w kolejnym sezonie, ale są to oczywiście tylko moje dywagacje.
Dawid Szulczek, który w styczniu skończył dopiero 32 lata, w sobotę poprowadzi Wartę Poznań po raz 20. w Ekstraklasie. Zdobył z „Zielonymi” 28 pkt (dla porównania dorobek Wisły w tym czasie jest o połowę mniejszy) i to w takim stylu, który dał mu nominację do tytułu „Trenera Sezonu”. Po meczu w Krakowie uda się więc do Warszawy na galę Ekstraklasy, która będzie uroczystym podsumowaniem rozgrywek. – Bardzo miłe, że ktoś w ten sposób mnie wyróżnił. Patrząc przez pryzmat miejsca Warty w tabeli, to jest to nominacja na zachętę. Fajnie, że ktoś traktuje nasz wynik jako indywidualne osiągnięcie, ale za tym kryje się wiele inne rzeczy: mój sztab i jego członkowie, których zbyt rzadko wymieniam z nazwiska. Zbyt rzadko o tym mówię, ale to jest podstawa tego, że Warta awansowała do Ekstraklasy i utrzymuje się w niej na kolejny sezon – mówi Dawid Szulczek. – Mogę się tylko cieszyć, że trafiłem do klubu, w którym jest tak dobrze skomponowana grupa trenerów. Do tego dochodzą dobre działania zarządu, dużo chęci i zaangażowania ze strony zawodników oraz pracowników i w ten sposób mamy przepis na takie małe sukcesy, jak chociażby to, że zostajemy w Ekstraklasie. Cieszę się, że moje nazwisko pojawia się w kontekście nominacji, cieszę się, że będę miał okazję być na uroczystej gali, bo to dla mnie ogromne wyróżnienie, na które pracowało mnóstwo ludzi. I wszystkim za to dziękuję.
„Warciarze” wyjechali do Krakowa osłabieni. Do gry niezdolny jest Adam Zrelak, który powinien być już w pełni sił w połowie czerwca, gdy zespół wznowi treningi przed nowym sezonem. Podobnie sprawa wygląda z Dawidem Szymonowiczem. On z kolei doznał urazu kolana w debrach Poznania i został zmieniony w przerwie. W czwartek ostatni trening z zespołem odbył Łukasz Trałka, który po rozegraniu 431 spotkań zakończył karierę. – Do dyspozycji nie są też Bartosz Kieliba i Wiktor Pleśnierowicz, co w połączeniu z nieobecnością Łukasza Trałki i Dawida Szymonowicza oznacza, że mamy delikatny problem z obrońcami. Planuję w kolejnym meczu dać szansę Mateuszowi Kupczakowi lub Michałowi Kopczyńskiemu. Mamy jeszcze w odwodzie Jordana Courtney-Perkinsa i Aleksandra Pawłowca. Dobrze, że zakontraktowaliśmy tego ostatniego na końcówkę sezonu, bo mielibyśmy spory problem, jeśli chodzi o pięć ostatnich spotkań – uważa trener Warty Poznań.
Niezwykłe osiągnięcie może się w sobotę stać się udziałem Jana Grzesika. Piłkarz „Zielonych” wystąpił dotychczas we wszystkich meczach sezonu od pierwszej do ostatniej minuty. Jest jedynym zawodnikiem z pola w całej PKO Bank Polski Ekstraklasie, który nie opuścił ani sekundy. Takim samym dorobkiem mogą się pochwalić jeszcze tylko bramkarze: Dante Stipica z Pogoni Szczecin i Frantisek Plach z Piasta Gliwice.
Mecz Wisła Kraków – Warta Poznań, tak jak wszystkie pojedynki ostatniej kolejki, rozpocznie się w sobotę, 21 maja o godz. 17:30. Sędzią na stadionie przy ul. Reymonta będzie Piotr Lasyk z Bytomia. Faworytem spotkania, zdaniem bukmacherów, są gospodarze. Kurs na zwycięstwo „Zielonych” na totalbet.pl wynosi 3.35.
“TOTALbet posiada zezwolenie na urządzanie zakładów wzajemnych. Udział w nielegalnych grach hazardowych grozi konsekwencjami prawnymi. Hazard związany jest z ryzykiem”.