Wielkie emocje i zwycięstwo Warty Poznań w Radomiu z Radomiakiem
Najbardziej pasjonujący mecz w tym sezonie rozegrali piłkarze Warty Poznań, którzy w poniedziałkowym pojedynku 15. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy...
Najbardziej pasjonujący mecz w tym sezonie rozegrali piłkarze Warty Poznań, którzy w poniedziałkowym pojedynku 15. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy pokonali Radomiaka Radom, mimo że roztrwonili dwubramkowe prowadzenie. Warta awansowała na 9. miejsce tabeli.
Mecz w Radomiu kończył 15. serię spotkań i odbywał się ostatniego dnia października w Halloween. Aura była odpowiednia dla tego święta – stadion został spowity mgłą i pojedynek miał dzięki temu niecodzienną oprawę. Miał też niezwykły przebieg.
Już w 3. minucie Mateusz Kupczak zagrał do Adama Zrelaka, który z pola karnego kopnął bardzo mocno, ale Gabriel Kobylak wybił piłkę na rzut rożny. Takie dobre interwencje na początku spotkań potrafią podbudować bramkarzy. W tym przypadku było inaczej. W 20. minucie Jan Grzesik dośrodkował w pole karne, Miguel Luis wybił się w powietrze, ale trafił piłkę klatką piersiową. Futbolówka leciała wolno w stronę bramki powoli, a mimo to Gabriel Kobylak zlekceważył sytuację, popełnił błąd przy próbie przyjęcia i przepuścił piłkę do siatki! „Zieloni” z Poznania wyszli więc na prowadzenie.
Gospodarze w pierwszej części gry tak naprawdę ani razu nie zagrozili bramce Jędrzeja Grobelnego. Warta broniła się bardzo dobrze, była aktywna w środku pola. To tam Adam Zrelak przejął piłkę, podał ją do Miguela Luisa, który po kilkudziesięciometrowym biegu strzelił zza pola karnego tak, że bramkarz Radomiaka był bezradny. To był drugi w tym roku występ Portugalczyka z Warty przeciwko drużynie z Radomia i czwarty strzelony gol. Wiosną w Grodzisku trafienia Miguela Luisa pozwoliły wyjść na prowadzenie i wygrać 3:1 pojedynek, w którym to goście pierwsi zdobyli bramkę.
W poniedziałkowy wieczór dwubramkowe prowadzenie poznaniaków nie wystarczyło do tego, by bezpiecznie dowieźć dobry rezultat do końca. Trener Mariusz Lewandowski dokonał w przerwie trzech zmian i wysłał zespół do walki po dość ostrej reprymendzie w szatni. Początkowo pomogło. Radomiak już w pierwszej minucie strzelił kontaktowego gola. Uderzył z dystansu, piłka odbiła się nieszczęśliwie od Roberta Ivanova i tym razem to Jędrzej Grobelny był bez szans.
Drużyna w białych strojach poszła za ciosem. Warta broniła się na swojej połowie na tyle skutecznie, że nie pozwalała rywalom na stworzenie groźnej sytuacji z akcji. W 63. minucie doszło jednak do zamieszana w polu karnym, gdzie Kamil Kościelny sfaulował rywala i Radomiak miał „jedenastkę”. Pewnie wykorzystał ją Filipe Nascimento i na ponad 25 minut przed końcem gry mieliśmy remis 2:2.
Tylko przez chwilę jednak, bo „Warciarze” po wznowieniu gry od środka przeprowadzili kapitalny atak, po którym Kajetan Szmyt precyzyjnie dośrodkował z prawej strony, a Adam Zrelak z bliska wepchnął piłkę do siatki. Warta Poznań znów była na prowadzeniu! Tym razem 3:2 i nie oddała go już do ostatniego gwizdka.
To już szóste zwycięstwo zespołu trenera Dawida Szulczka w tym sezonie i piąte odniesione w roli gości. Tak dobrego bilansu na wyjazdach nie ma żadna inna drużyna w Ekstraklasie.
RADOMIAK RADOM – WARTA POZNAŃ 2:3 (0:2)
Bramki: 0:1 i 0:2 Miguel Luis (20. minuta i 32.), 1:2 Luis Machado (46.), 2:2 Filipe Nascimento (64., karny), 2:3 Adam Zrelak (65.)
Warta Poznań: Jędrzej Grobelny – Dimitris Stavropoulos, Dawid Szymonowicz, Robert Ivanov – Jan Grzesik, Mateusz Kupczak, Niilo Maenpaa Ż (46. Michał Kopczyński), Kamil Kościelny – Kajetan Szmyt (74. Maciej Żurawski), Miguel Luis (78. Wiktor Pleśnierowicz) – Adam Zrelak (78. Enis Destan).
Sędziował Sebastian Krasny z Krakowa
Widzów: 3685.