Warta Poznań powalczyła przy Łazienkowskiej i zremisowała z Legią Warszawa
Po golach Tomasa Prikryla i Martona Eppela Warta Poznań prowadziła z Legią Warszawa 2:0, ale gospodarze odrobili straty i sobotni...
Po golach Tomasa Prikryla i Martona Eppela Warta Poznań prowadziła z Legią Warszawa 2:0, ale gospodarze odrobili straty i sobotni pojedynek 16. Kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy na stadionie przy Łazienkowskiej zakończył się remisem 2:2.
W sobotę przy Łazienkowskiej miejscowi kibice świętowali 50-lecie „Żylety”, czyli sektora najwierniejszych fanów Legii. Pojedynek był rozgrywany wieczorem, czyli w najbardziej dogodnej porze z punktu widzenia transmisji TV, a gospodarze zadbali o to, żeby miał odpowiednią oprawę. Sporo było pirotechniki, rozmaitych tzw. opraw, a wszystko przy dopingu wypełnionych trybun.
W tych okolicznościach legioniści chcieli przerwać dwumiesięczną serię meczów bez domowego zwycięstwa w lidze, a poznaniacy – wygrać po raz trzeci z rzędu na wyjeździe w Ekstraklasie. A przy okazji zadbać o to, żeby nie było święta na boisku.
Początkowo dwa razy zrobiło się niebezpiecznie w polu karnym Adriana Lisa, który zastąpił w bramce Jędrzeja Grobelnego. W 4. minucie Dimitris Stavropoulos trafił piłką w atakującego go Tomasa Pekharta, ale ta po odbiciu się od napastnika Legii przeleciała wyraźnie obok słupka. Po chwili po zbyt mocnym dośrodkowaniu Patryka Kuna piłka nieoczekiwanie odbiła się od poprzeczki! Niegroźnie, ale jednak.
Na to wszystko skutecznie odpowiedzieli „Zieloni”: Kajetan Szmyt był atakowany przez dwóch rywali, ale sprytnie podał do Macieja Żurawskiego, który przerzucił piłkę na prawą stronę do Tomasa Prikryla. Czech najpierw uderzył prawą nogą z dystansu, ale Kacper Tobiasz obronił. Piłka wróciła jednak do Czecha, który tym razem kopnął lewą nogą – lżej, ale za to bardzo dokładnie i piłka wpadła do siatki przy słupku. To pierwszy gol Tomasa Prikryla dla Warty Poznań!
Prowadzenie poznaniaków niewiele zmieniło w grze. Nadal byli oni skupieni na defensywie, a Legia próbowała się jakoś przedostać pod bramkę. Warta atakowała rzadziej, ale w 14. minucie po dośrodkowaniu Kajetana Szmyta z bliska strzelał Marton Eppel, ale nie trafił w bramkę.
Gospodarzom, którzy nie radzili sobie ze szczelną, poznańską obroną, z czasem zaczęły puszczać nerwy. W 31. minucie Paweł Wszołek złapał za szyję, a następnie powalił na murawę Jakuba Bartkowskiego. Dostał za to żółtą kartkę. W 37. minucie Radovan Pankov zdzielił łokciem Bogdana Tiru we własnym polu karnym. Sędzia Damian Kos tego nie zauważył, ale po interwencji VAR napomniał winowajcę żółtą kartką, a gościom z Wielkopolski przyznał „jedenastkę”.
Do wykonania rzutu karnego szykowało się trzech zawodników: Kajetan Szmyt, Mateusz Kupczak i Marton Eppel. Ostatecznie piłkę wziął ten ostatni i, pokonując Kacpra Tobiasza strzałem w lewy dolny róg bramki, sprawił sobie prezent z okazji niedawnych urodzin.
Ze względu na liczne przerwy (pirotechnika, analiza VAR i wizyty masażystów na murawie) do pierwszej połowy doliczono aż 10 minut. Niestety, już w trzeciej Dawid Szymonowicz i Ernest Muci przewrócili się w polu karnym, a sędzia Damian Kos dopatrzył się przewinienia. Po tej kontrowersyjnej decyzji Josue pewnie wykonał „jedenastkę” i zrobiło się już tylko 2:1 dla Warty. Legia jeszcze raz przycisnęła, ale poza potężnym strzałem Bartosza Slisza (Adrian Lis pewnie odbił piłkę) nie stworzyła sobie okazji do kolejnej zmiany wyniku.
W drugiej części zespół trenera Dawida Szulczka nadal bronił się bardzo mądrze. Legia, choć spędzała większość czasu na atakowanej połowie, nie dochodziła zbyt często do sytuacji strzeleckich. W 57. minucie niezłą szansę miał rezerwowy Gil Dias, ale trafił piłką w swojego kolegę, Tomasa Pekharta. Sześć minut później gospodarzom udało się posłać piłkę do siatki. Tym razem inny gracz wprowadzony do gry w trakcie meczu, Bartosz Kapustka dośrodkował w pole karne, a Ernest Muci zagraniem z pierwszej piłki zaskoczył Adriana Lisa – piłka wtoczyła się do bramki tuż przy słupku i było 2:2.
W 79. minucie poznański bramkarz interweniował skutecznie po groźnym strzale kolejnego rezerwowego, Marca Guala. A w odpowiedzi dobrą akcję skonstruowali „Zieloni”. Na bramkę strzelał Dario Vizinger (też rozpoczął mecz na ławce), ale po rykoszecie poznaniacy zyskali tylko rzut rożny.
W samej końcówce Warta była aktywniejsza i kilka razy znalazła się z piłką w polu karnym Legii i jego okolicach. Najpierw był kolejny rzut rożny – tym razem po uderzeniu Mateusza Kupczaka. Po dośrodkowaniu z narożnika boiska niecelnie strzelał natomiast Wiktor Pleśnierowicz. Najlepszą w drugiej połowie szansę na gola dla gości miał Kajetan Szmyt, ale w 6. minucie doliczonego czasu gry najlepszy strzelec drużyny w tym sezonie kopnął obok słupka po próbie z dość ostrego kąta.
Warta Poznań wywiozła więc punkt ze stadionu Legii Warszawa i to po występie, z którego może być zadowolona. Teraz „Zielonych” czeka ostatni występ w tym roku przed własną widownią – w piątek 1 grudnia przeciwko Jagiellonii Białystok na Stadionie Respect Energy w Grodzisku Wlkp.
LEGIA WARSZAWA – WARTA POZNAŃ 2:2 (1:2)
Bramki: 0:1 Tomas Prikryl (7. minuta), 0:2 Marton Eppel (40., karny), 1:2 Josue (45. +5, karny), 2:2 Ernest Muci (63.)
Warta Poznań: Adrian Lis Ż – Dimitris Stavropoulos (54. Wiktor Pleśnierowicz), Dawid Szymonowicz, Bogdan Tiru – Jakub Bartkowski Ż (74. Jakub Kiełb), Mateusz Kupczak, Maciej Żurawski (65. Miguel Luis), Konrad Matuszewski – Tomas Prikryl (65. Dario Vizinger), Kajetan Szmyt – Marton Eppel (75. Stefan Savić Ż).
Sędziował Damian Kos z Gdańska
Widzów: 25 656