Stal nie do złamania. Cztery gole i pewne zwycięstwo nad Wartą w Rzeszowie
Po pierwszym kwadransie wydawało się że będzie to wyrównany mecz Jednak od 18 minuty dominacja Stali była bezdyskusyjna, a ostateczne...
Po pierwszym kwadransie wydawało się że będzie to wyrównany mecz
Jednak od 18 minuty dominacja Stali była bezdyskusyjna, a ostateczne zwycięstwo 4:0 – zasłużone. Stali wychodziło w tym meczu wszystko i w zasadzie przez cały czas kontrolowała jego przebieg. Ten mecz pokazał, że drużyna Piotra Jacka, choć stara się walczyć, to ma przed sobą jeszcze dużo pracy.
W trudnych, upalnych warunkach w Rzeszowie, Warta zmierzyła się ze Stalą w meczu, który od początku zapowiadał się na wymagające starcie. Trener Warty, Piotr Jacek, zdecydował się na rotacje w składzie w stosunku do meczu ze Stalą Stalowa Wola. W wyjściowym składzie znaleźli sie m.in Maciej Żurawski, Damian Gąska i Kacper Michalski, a na ławce rezerwowych spotkanie rozpoczęli Szymon Sarbinowski, Bartosz Szeliga i Łukasz Norkowski.
Warta, zgodnie ze swoim zwyczajem, od początku próbowała narzucić dynamiczne tempo gry i szybko przenosić akcję pod pole karne rywala. Jednak brak precyzji w podaniach i słabe zrozumienie między zawodnikami sprawiły, że te próby nie przynosiły oczekiwanych efektów. Z kolei szybko stało się jasne że pomysłem trenera Marka Zuba na to spotkanie jest gra skrzydłami i próba dośrodkowań w pole karne Warciarzy. Ta taktyka okazała się bardzo skuteczna.
W pierwszym kwadransie gra była wyrównana. Lekka przewaga była co prawda po stronie Stali , jednak Warta próbowała kontratakować. Z czasem Stal zaczęła przeważać na boisku. W 11. minucie groźnym strzałem z dystansu popisał się Diaz, lecz Jędrzej Grobelny, skutecznie interweniował. W 14. minucie kolejna akcja Stali mogła zakończyć się golem, gdyby nie świetna interwencja Jakuba Kiełba, który wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Sebastiena Thilla.
Stal cierpliwie budowała swoją przewagę, co przyniosło efekt w 18. minucie. Po szybkim kontrataku, Andrea Prokić precyzyjnym strzałem z ostrego kąta pokonał Grobelnego, dając Stali prowadzenie. Warta próbowała odpowiedzieć, jednak już w 26. minucie ponownie została skarcona– po zagraniu reką Jurija Tkaczuka w polu karnym, sędzia bez wahania podyktował rzut karny. Strzelał Thill i mimo, że Grobelny wyczuł jego intencje, reprezentant Luksemburga podwyższył na 2:0.
Stal kontynuowała ofensywę, stwarzając kolejne groźne sytuacje. W 29. minucie Piotrowski próbował z dystansu, ale Grobelny ponownie stanął na wysokości zadania. Warta, mimo prób organizowania ataków, popełniała zbyt wiele błędów, które rywale bezlitośnie wykorzystywali, kontrując z dużą skutecznością. Dopiero pod koniec pierwszej połowy Warta zaczęła grać odważniej. W 43. minucie Firlej oddal groźny strzał z rzutu wolnego, ale Bąkowski w bramce Stali popisał się fenomenalną interwencją. Ostatecznie na przerwę Warta schodziła z dwubramkową stratą, po połowie, w której brakowało jej zdecydowania i dokładności w rozgrywaniu akcji.
W czasie przerwy w Warcie nastąpiły 2 zmiany. Bartosz Szeliga i Filip Waluś, zastąpili Kacpra Przybyłkę oraz Macieja Żuławskiego. Jednak to Stal Rzeszów rozpoczęła z impetem, dając jasny sygnał, że nie zamierza jedynie bronić korzystnego wyniku. Zawodnicy Stali imponowali precyzyjnymi podaniami i dobrze przemyślanymi akcjami, co potwierdzili już w 51. minucie. Właśnie wtedy Stal po raz kolejny skutecznie wykorzystała skrzydło. Świetne z bocznej strefy boiska dośrodkował Cezar Pena, co wykorzystał Sebastien Thill i precyzyjnym strzałem z pierwszej piłki w samo okienko podwyższył prowadzenie na 3:0.
Kolejne minuty to już dominacja Stali. Drużyna Marka Zuba swobodnie poruszała się po skrzydłach, tworząc kolejne okazje strzeleckie. Cały czas kontrolowała mecz, grając ze swobodą i spokojem, prezentując futbol otwarty, skuteczny, ale też przyjemny dla oka. Warta sprawiała wrażenie zagubionej, a jej zawodnicy nie potrafili znaleźć odpowiedzi na ofensywę rywali. Piotr Jacek próbował ratować sytuację, wprowadzając Łukasza Norkowskiego za Damiana Gąskę, a chwilę później doświadczonego Szymona Pawłowskiego, który zastąpił Macieja Firleja. Mimo tych zmian, to Stal cały czas dyktowała tempo i skutecznie neutralizowała starania Warty.
Zieloni szukali swojej szansy na bramkę w indywidualnych akcjach. W 70. minucie Warta zdołała przeprowadzić ładną akcję, w której wyróżnił się Filip Waluś, ale jego strzał został zatrzymany przez bramkarza Stali. W 81. minucie Tkaczuk mocnym strzałem z rzutu wolnego trafił w słupek. Strzału z dystansu próbował też Michalski.
Stal nie dała się jednak zaskoczyć. W 83. minucie ponownie jej zawodnicy łatwo dostali się w pole karne Warty. Cezar Peña wygrał pojedynek na skrzydle z Tkaczukiem, a następnie precyzyjnie dograł piłkę do Tomasza Bały, który zdobył czwartą bramkę dla swojej drużyny. Zaledwie minutę później mogło być jeszcze gorzej dla Warty, gdyby nie minimalne pudło Kondziołki po niemal identycznej akcji.
Trzeba przyznać, że Warta w tym sezonie nawet jeśli gra słabo, to stara się grać do końca. W 89. minucie. Szymon Pawłowski, wykorzystał swoją świetną technikę i doświadczenie. Ładnym dryblingiem wdarł się w pole karne Stali, a potem precyzyjnie wrzucił piłkę na głowę Adamskiego, który umieścił ja w siatce. Niestety sędzia Jacek Małyszek dopatrzył się w tej sytuacji spalonego i trafienie nie zostało uznane. Chwilę później ostatni gwizdek zakończył mecz i Stal Rzeszów cieszyła się z zasłużonego zwycięstwa.
Stal Rzeszów – Warta Poznań 4:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Prokić 18, 2:0 Thill 28 karny, 3:0 Thill 52, 4:0 Bała 84.
Stal: Bąkowski- Warczak, Synoś (76. Paśko), Kościelny, Simcak – Łysiak (60. Kądziołka), Piotrowski, Thill (76. Gaża)- Łyczko (60. Pena), Diaz, Prokić (60. Bała). Trener: Marek Zub.
Warta: Grobelny – Adamski, Bartkowski, Firlej (61. Pawłowski), Kiełb, Gąska (57. Norkowski), Przybyłko (46. Szeliga), Żurawski (46. Waluś), Michalski, Tkaczuk, Wojcinowicz. Trener: Piotr Jacek.
Sędziował: Małyszek (Lublin).
Żółte kartki: Synoś, Thill – Tkaczuk.
Widzów: 3550.