Warta przegrywa w Warszawie z Polonią 2:0
Mecz z zamykającą tabelę Polonia miał być meczem o przełamanie złej passy. Tak się stało …niestety drużyną, która się przełamała...
Mecz z zamykającą tabelę Polonia miał być meczem o przełamanie złej passy. Tak się stało …niestety drużyną, która się przełamała była Polonia. Mimo kilku lepszych momentów w drugiej połowie, Warta przegrała na Konwiktorskiej 2:0
Mecz rozpoczął się pod dyktando Polonii, która od pierwszych minut narzuciła swoje tempo gry. Już w 4. minucie, po precyzyjnym dośrodkowaniu, Wojciechowski oddał strzał z dystansu, który Grobelny zdołał sparować. W zamieszaniu przed bramką piłkę próbował dobijać Xabi Auzmendi, ale to dopiero Kobusiński z bliskiej odległości skierował ją do siatki. Warta po raz kolejny straciła gola z bliska, co jest zmorą Zielonych nękającą ich od początku sezonu. Zaledwie dwie minuty później defensywa Warty ponownie znalazła się w opałach, niemal dopuszczając do straty kolejnego gola. Warta, próbując uspokoić grę, zwolniła tempo i starała się uporządkować swoje akcje, jednak Polonia nie zamierzała oddać inicjatywy.
Kolejne minuty to pełna dominacja Polonii, całkowicie kontrolującej przebieg gry. Warta nie mogła znaleźć swojego rytmu, a większość jej zagrań kończyła się stratami lub błędami. Tempo rozgrywania akcji było wolne, a w grze zespołu brakowało zarówno pomysłu na skuteczne rozegranie. Polonia natomiast atakowała z werwą, szukając kolejnych okazji do podwyższenia wyniku. To udało się w 24. minucie. Łatwe wejście na skrzydło zakończyło się dośrodkowaniem do niepilnowanego w polu karnym Durmusa, który pewnym strzałem z bliska pokonał Grobelnego, podnosząc wynik na 2:0.
Pierwszy i jedyny strzał na bramkę Warta oddała dopiero w 38. minucie, kiedy Tkaczuk oddał potężny strzał, który jednak zatrzymał się na poprzeczce. Był to tylko chwilowy zryw, który nie zmienił obrazu gry. Polonia, grając z werwą i pomysłem, zeszła na przerwę z zasłużoną, dwubramkową przewagą.
Po przerwie w grze Warty w drugiej połowie pojawiło się nieco więcej agresji. Duet asystentów prowadzących Wartę w tym spotkaniu, Damian Ledzion i Jędrzej Łagiewka, dokonali pierwszych roszad w składzie. Za Walusia wszedł Gąska, a za Norkowskiego – Jóźwicki. To właśnie on oddał drugi celny strzał po dobrym podaniu Szymona Pawłowskiego. Warta zaczęła coraz śmielej atakować i coraz częściej dochodziła do sytuacji strzeleckich. W 64. minucie zza pola karnego silnie uderzał Gąska. Chwilę później strzału głową próbował Pleśnierowicz, a zaraz potem bramkarza gospodarzy silnym strzałem z dystansu chciał zaskoczyć Maciej Firlej. Polonia umiejętnie się jednak broniła, szukając okazji do kontry. W końcówce spotkania Czarne Koszule miały jeszcze szansę na podwyższenie wyniku. W 88. minucie Michał Bajdur trafił do siatki Warty, ale analiza VAR pokazała, że zawodnik był na spalonym. Zaraz potem w sytuacji sam na sam z Grobelnym znalazł się Terpiłowski, ale tym razem bramkarz Warty zdołał nogą zablokować strzał.
Mimo większego zaangażowania w drugiej połowie Warta okazała się bezradna. Powtórzyła się sytuacja z poprzedniego meczu z ŁKS. Po raz kolejny rywal w starciu z Zielonymi zdołał się przełamać, zagrać dobre spotkanie i zdobyć swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.