Krzysztof Danielewicz: Ostatnio takie akcje robiliśmy w Młodej Ekstraklasie
– Bardzo cieszyłem się z tego gola, bo dużo i ciężko pracuję, i chcę dołożyć swoje cegiełki do tego, żeby...
– Bardzo cieszyłem się z tego gola, bo dużo i ciężko pracuję, i chcę dołożyć swoje cegiełki do tego, żeby Warta Poznań grała w przyszłym sezonie w Ekstraklasie – mówi pomocnik „Zielonych” Krzysztof Danielewicz, który w niedzielnym meczu z Sandecją Nowy Sącz (2:0) zdobył bramkę pieczętującą zwycięstwo.
W meczu z Sandecją Nowy Sącz autor drugiego gola wszedł na boisko w 83. minucie, a niespełna 50 sekund później, przy pierwszym kontakcie z piłką wpakował ją do siatki. Krzysztof Danielewicz wykończył bardzo ładną akcję zespołową i wykorzystał sprytne podanie głową od Mateusza Szczepaniaka. – Końcówka akcji wyszła nam intuicyjnie. Muszę pochwalić „Dzikiego” [Mateusza Szczepaniaka –red.], bo znalazł mnie w polu karnym. W większości sytuacji, jak przystało na napastnika, pewnie szukałby strzału, ale tutaj dograł do mnie idealnie i pozostało mi tylko dołożyć nogę – mówi pomocnik „Zielonych” i wspomina z uśmiechem: – Ostatnim razem takie nasze wspólne akcje działy się dawno temu, w Młodej Ekstraklasie Zagłębia Lubin, wiec trochę przyszło nam poczekać na kolejne.
Doświadczony pomocnik wzmocnił Wartę Poznań w przerwie zimowej po tym, jak został wypożyczony do końca sezonu z Miedzi Legnica. Zadebiutował w ekipie „Zielonych” już w pierwszym wiosennym meczu, gdy zastępował zawieszonego za żółte kartki Mateusza Kupczaka. Ale od ponad 70-minutowego występu przeciwko Radomiakowi Radom Krzysztof Danielewicz tylko dwa razy pojawiał się na boisku – na ostatnie minuty spotkań z Olimpią Grudziądz i w niedzielę, w pojedynku z Sandecją Nowy Sącz.
– Wiadomo, że każdy zawodnik chce grać co tydzień przez 90 minut. Ja dostałem w niedzielę ponad 5 minut i chciałem z nich wycisnąć jak najwięcej dla mnie i dla zespołu. Cieszyłem sie bardzo, bo czekałem na swoja szansę. Pracuję dużo i ciężko, i chcę dołożyć swoje cegiełki do tego żeby Warta Poznań była w przyszłym sezonie w Ekstraklasie – tłumaczy blisko 29-letni gracz, który ma na koncie 92 występy w najwyższej lidze, w barwach Cracovii, Śląska Wrocław i Górnika Łęczna. Jak podkreśla, swojego drugiego gola w tym sezonie (jesienią zdobył bramkę dla Miedzi Legnica) zdobył na oczach swojej dziewczyny: – W niedziele pierwszy raz w życiu była na trybunach, więc teraz muszę ją chyba zapraszać na każdy mecz.
Akurat w sobotę, w Legnicy Krzysztof Danielewicz nie pojawi się na boisku. – Niestety, nie będę mógł zagrać, bo Miedź zastrzegła to sobie w umowie wypożyczenia. Żałuję bardzo, bo czuję że mógłbym pomóc zespołowi, tym bardziej że nic tak nie napędza jak strzelony gol. Ale skoro nie pomogę chłopakom na boisku, to będę trzymal kciuki na trybunach i wierzę, ze po tym meczu wskoczymy na pozycję lidera – kończy Krzysztof Danielewicz.