Rok 1934: Warta Poznań gra z Milanem na Stadionie Miejskim
Warta Poznań nigdy nie grała w europejskich pucharach, ale przed II wojną światową, jako klub ze ścisłej czołówki w Polsce,...
Warta Poznań nigdy nie grała w europejskich pucharach, ale przed II wojną światową, jako klub ze ścisłej czołówki w Polsce, rozgrywała każdego roku wiele spotkań międzynarodowych. We wrześniu 1934 roku gościła np. FC Milano, czyli słynny dziś AC Milan.
W latach 20. i 30. XX wieku, a nawet w pierwszych latach po II wojnie światowej Warta Poznań była liczącą się siłą piłkarską w kraju. Zdobyła wówczas dwa tytuły mistrzowskie, a pięć razy była wicemistrzem Polski. Problem w tym, że nasz futbol niewiele znaczył wówczas na Starym Kontynencie. Żaden zespół znad Wisły nie miał więc szans na grę w Pucharze Mitropa – rozgrywkach, które w 1927 r. stworzyły dla swoich klubów najsilniejsze federacje w Europie: Węgry, Austria, Czechosłowacja i Jugosławia. Szybko dołączyły też Włochy, a z czasem także Rumunia i Szwajcaria. Zdobycie przed wojną Pucharu Mitropa można porównać do wywalczenia dzisiejszego Pucharu Europy, czyli zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Triumfowały w nim kluby zawodowe, które od połowy lat dwudziestych płaciły zawodnikom za grę, dokonywały transferów piłkarzy.
Amatorzy kontra zawodowcy
Polska była jeszcze wtedy na etapie piętnowania takich praktyk. Piłkarze mieli grać i trenować dla zdrowia, tężyzny fizycznej i ku uciesze widowni na stadionach. Byli wzorem dla młodszych. To wszystko, wraz z przywiązaniem do barw klubowych, miało dla ówczesnych sportowców wartość uniwersalną. Nazwanie kogoś zawodowcem było wtedy w polskim futbolu obelgą.
Przed meczem Warta Poznań – FC Milano. Witold Przykucki otrzymuje od prezesa klubu zegarek z okazji występu nr 300 w barwach Warty Poznań. Źródło: NAC
Amatorski futbol w starciu z tym zawodowym nie miał jednak wielkich szans. Przekonali się o tym piłkarze Warty w sobotnie popołudnie, 22 września 1934 roku. Do Poznania przyjechał wówczas zespół, jakiego wcześniej piłkarska Wielkopolska dotąd nie widziała, FC Milano, dzisiejszy AC Milan. To nie była pierwsza międzynarodowa potyczka Warty w Poznaniu. Od początku lat dwudziestych przyjeżdżały tu zespoły głównie z Berlina, Budapesztu, Wiednia czy Pragi. Choć nie tylko, bo sierpniu 1929 roku na stadion Warty przy ul. Rolnej zawitał np. mistrz Holandii Philips Eindhoven. Gospodarze wygrali 5:2, a mecz ten przeszedł do historii jako pierwszy pojedynek piłkarski w kraju, z którego przeprowadzono transmisję radiową.
Miała być FC Barcelona…
Warta mierzyła jednak wyżej. We wspomnieniach ówczesnego sekretarza klubu, Franciszka Rybarczyka z wyprawy w 1930 roku na Łotwę czytamy: “Korzystając z pobytu w Rydze, na polecenie Klubu, udałem się z Rygi do Tallina, aby zakontraktować do Poznania przebywającą tam drużynę hiszpańską, słynny FC Barcelona. Niestety trud był daremny, a na granicy łotewsko-estońskiej przeszedłem nie małe tarapaty paszportowe”.
Przyjazd w 1934 roku Włochów z Mediolanu był prawdopodobnie skutkiem szczęśliwego zbiegu okoliczności. W swoim tournee po Polsce F.C. Milano planował mecze w Krakowie (pokonał Cracovię 4:2), we Lwowie (sensacyjnie gospodarze wygrali 5:3), Katowicach (gładkie 6:0 dla gości).
Przed przyjazdem do Poznania zespół FC Milano zmierzył się m.in. z Cracovią. Źródło: NAC
Miał się też zmierzyć z Ruchem Hajduki Wielkie (dzisiejszym Ruchem Chorzów), który kroczył wówczas po mistrzostwo Polski. Żeby jednak zagrać z Milanem Ruch musiał przełożyć swój mecz ligowy z Podgórzem Kraków. Rywale się nie zgodzili i z gratki nic nie wyszło. Zamiast na Śląsku, Włosi zaprezentowali się więc w Poznaniu. Ich przyjazd kosztował sporo, ok. 5 tys. zł, co stanowiło połowę wydatków Warty na wszystkie sześć międzynarodowych meczów towarzyskich w tamtym roku. Było jednak warto. “Jeden z najlepszych klubów piłkarskich Italji F.C. Milan przybędzie w sobotę dnia 22 bm. do Poznania by rozegrać mecz z Wartą. Drużyna włoska chce godnie zaprezentować sport piłkarski Italji w Polsce i przyjeżdża na swoje polskie występy z kilkoma graczami rezerwowymi, przyczem zabiera ze sobą swego trenera i masażystę. Zawody sobotnie będą więc prawdziwą atrakcją sezonu i zgromadzą niewątpliwie tłumy publiczności” – donosił “Dziennik Poznański”.
Z mistrzem świata w składzie
Tak, to nie była przypadkowa zbieranina, ale prawdziwy, pierwszy zespół Milanu, który tydzień po wizycie w Poznaniu rozpoczynał sezon ligowy w swoim kraju. Sezon szczególny, bo Włosi niespełna cztery miesięcy wcześniej zdobyli Puchar Świata.
Zespół FC Milano w sezonie 1934/35
W składzie mediolańczyków był świetny napastnik Pietro Arcari, który znalazł się w kadrze Italii na mundial. Nie zagrał jednak w żadnym spotkaniu, gdyż o sile reprezentacji stanowili wówczas przede wszystkim gracze Juventusu Turyn, który w 1935 roku zdobył swój piąty z rzędu tytuł mistrza Włoch! Milan znaczył wówczas mniej, trzy mistrzostwa wywalczył w pierwszej dekadzie XX wieku, a potem dopiero na początku lat pięćdziesiątych. Gdyby wtedy, w 1934 roku nie grał na odpowiednim poziomie, nie przyjechałby do Polski. “Przegląd Sportowy” informował: “Podkreślić należy, że w myśl przepisów włoskich na wyjazd zagranicę potrzebne jest specjalne pozwolenie komisarza danego sportu. Otrzymać je mogą tylko zespoły, które dają gwarancję godnego reprezentowania sportu italskiego”.
Piękna gra Włochów
Piłkarska Warta też miała słabszy okres w swoich dziejach. Sezon roku 1933 skończyła na dziewiątym miejscu, najniższym wówczas w historii startów ligowych. Rok później była siódma, by dopiero w sezonie 1935 wrócić do ścisłej czołówki polskiego piłkarstwa i zająć trzecie lokaty w dwóch z rzędu rozgrywkach, a w 1938 roku wywalczyć nawet wicemistrzostwo kraju.
Fragment meczu Warta Poznań – FC Milano. Źródło: NAC
Starcie z Milanem pokazało, że przeciętny zespół polski od włoskiego dzieli bardzo wiele. “Przegląd Sportowy” informował, że mecz zgromadził na trybunach trzy tysiące widzów, “którzy byli świadkami pięknej gry Włochów i nieprawdopodobnego wprost szczęścia Warty, zwłaszcza w pierwszych 30 minutach gry”. To oni rozpoczęli spotkanie i “natychmiast opanowali zupełnie boisko, bombardując niemiłosiernie bramkę Warty, która nie mogła przez długi czas opanować zdenerwowania. Mimo wysiłków gościom nie udało się strzelić bramki, gdyż piłka odbijała się o słupki, o poprzeczkę, nogi i ciała graczy Warty”.
Gol króla strzelców ligi
Wtedy jednak gospodarze objęli prowadzenie, po akcji z wypadu, czyli z kontrataku. Gola zdobył “strzałem nie do obrony Kryszkiewicz, lokując piłkę przyziemnym strzałem w lewy róg”. Kajetan Kryszkiewicz był asem w ataku poznaniaków, w 1932 roku był królem strzelców ligi, jedynym w historii “Zielonych”.
Snajper Warty Poznań Kajetan Kryszkiewicz (z prawej). Tu w meczu przeciwko Wiśle Kraków w 1937 roku. Źródło: NAC
Potrafił kopać piłkę z dużą siłą, więc po meczu z Milanem dziennikarz “Przeglądu Sportowego” donosił: “Kryszkiewicz zaprodukował znów kilka dawno nie widzianych bomb”.
Akurat występowi Włochów w Poznaniu sportowy dziennik nie poświęcił zbyt wiele miejsca. Autor odsyła do relacji z występów Milanu w Krakowie i we Lwowie. Co w nich znajdujemy? Opis gry gości z Italii jest faktycznie szczegółowy i pełen zachwytów nad umiejętnościami egzotycznych gości. W Polsce zaprezentowali oni “(…) footbal prawdziwy i pełnowartościowy. Widzieliśmy jedenastkę, gdzie wszystkie linje zazębiały się idealnie, tworząc doskonałą całość. Piłka wędrowała od nogi do nogi, trafiała zawsze do celu swego przeznaczenia i najkrótszą drogą dostawała się pod bramkę przeciwnika. Pozatem idealna gra głową, idealny start, a przedewszystkiem wzorowe ustawianie się umożliwiły synom południa opanowanie gry i narzucenie swego tempa przeciwnikowi”.
Dla Włochów Vartha
Należy przypuszczać, że także widzowie w Poznaniu byli świadkami sytuacji, która dziś byłaby nie do pomyślenia. “Grzmot oklasków powitał wybiegających na boisko gości, a 11 podniesionych rąk odpowiedziało ze środka faszystowskiem pozdrowieniem”. Wtedy jednak, charakterystyczny, faszystowski gest, wprowadzony we Włoszech przez Benito Mussoliniego, nie budził złych skojarzeń.
Wróćmy jednak na boisko Stadionu Miejskiego (dziś na jego miejscu straszą ruiny stadionu im. Szyca) we wrześniowe popołudnie 1934 roku. Po tym jak Warta strzeliła gola, mecz się wyrównał. Sensacyjny wynik utrzymał się do końca pierwszej części. “Po przerwie znów przeważają Włosi, lecz mimo pięknej płynnej pracy w polu nie mogą uwidocznić swej przewagi cyfrowo. Dość powiedzieć, że nie umieją wykorzystać nawet jedenastki, bowiem piłka odbija się o nogi robizonującego Koniecznego”. Niefortunnym strzelcem “jedenastki” był wspomniany Pietro Arcari! Szczęście Warty nie trwało jednak długo. W ciągu siedmiu minut trafił najpierw Paolo Silvestri, a potem Giulio Rossi. W ostatniej minucie wynik przypieczętował Giovanni Moretti.
Sprawozdania prasowe po meczu Warta Poznań – FC Milano
“Warta grała dobrze” – ocenił “Przegląd Sportowy”. “Zawody miały przebieg bardzo interesujący i ciekawy” – donosił “Kurier Poznański” już w niedzielnym wydaniu. W klubowym piśmie, “Warciarzu” opis jeszcze bardziej przychylny: “Mimo przegranej drużyna nasza grała ładnie, po przerwie jednak opadła na siłach”.
W włoskiej prasie można znaleźć tylko drobne wzmianki o wyczynach mediolańczyków w Polsce. W “La Stampie” jest tylko wynik z Poznania, rywal Milanu nazywa się Vartha Posen.
22 września 1934 r., Stadion Miejski w Poznaniu
Warta Poznań – FC Milano 1:3 (1:0)
Bramki: 1:0 Kryszkiewicz (24. minuta), 1:1 Silvestri (59.), 1:2 Rossi (65.), 1:3 Moretti (90.)
Warta: Konieczny – Kubalczak, Pawlak – Przykucki, Danielak (Nowicki), Nowicki (Ofierzyński) – Prósiński, Knioła, Nawrot, Kryszkiewicz, Radojewski.
Milano: Bonetti – Perversi, Bonizzoni – Rigotti, Bortoletti – Cresta – Arcari, Stella, Moretti, Rossi, Silvestri.
Sędziował Trygalski z Poznania
Widzów ok. 3 tysiące