Mecz Raków Częstochowa – Warta Poznań w opiniach trenerów
Po dwóch kolejnych zwycięstwach piłkarze Warty Poznań przegrali 0:1 z Rakowem Częstochowa po golu straconym w 90. minucie z rzutu...
Po dwóch kolejnych zwycięstwach piłkarze Warty Poznań przegrali 0:1 z Rakowem Częstochowa po golu straconym w 90. minucie z rzutu karnego. Oto, jak niedzielny mecz w 11. kolejce PKO Ekstraklasy podsumowali trenerzy obu zespołów:
Piotr Tworek, trener Warty Poznań: Jeszcze drzemią w nas spore emocje po ostatnim gwizdku. Wiem, że emocje są złym doradcą i zawsze tak będzie, ale nie jesteśmy źli. Jesteśmy wręcz rozgoryczeni tym meczem. Zdawaliśmy sobie sprawę z siły Rakowa, wiedzieliśmy, że w pewnych momentach byliśmy słabsi, ale wykonaliśmy na boisku ogromną pracę. Większość moich zawodników rozumie, że to jest gra o byt naszych rodzin, a nie rekreacja. Trochę nam się załamała konsekwencja w końcówce. W pierwszej połowie mieliśmy duży problem z Kamilem Piątkowskim, ale skorygowaliśmy w przerwie ustawienie i potem tego zagrożenia już nie było. W drugiej części mieliśmy bardziej ofensywne nastawienie niż w pierwszej. W miarę upływu czasu skupialiśmy się na tym, żeby dwie linie dobrze pracowały w obronie i prawie do 90. minuty to się udawało. To my ułatwiliśmy Rakowowi zwycięstwo. Rywal nie mógł być przekonany, że uda mu się zwyciężyć. Zdecydował rzut karny w ostatnich minutach. Dziękuję drużynie za walkę i heroizm. Trzeba szybko wyrzucić z głowy to spotkanie i myśleć już następnym z Jagiellonią Białystok.
Goncalo Feio, drugi trener Rakowa Częstochowa: Mierzyliśmy się z drużyną, która miała jasny cel – nie stracić gola i wszelkimi sposobami uniemożliwić nam grę w piłkę. Trudno było stwarzać sytuacje, ale naliczyłem cztery klarowne, podczas gdy przeciwnik nie stworzył żadnej. Mieliśmy słabszy dzień, ale sztuką jest wygrać w takim momencie. Gdy nasi piłkarze mają dzień i wszystko wychodzi, to strzelamy dużo goli, o czym świadczy nasz dorobek z całej rundy. Chcąc coś osiągnąć w tej lidze, trzeba jednak wygrywać zwłaszcza takie spotkania. Nie mamy specjalnych powodów do zmartwień, zwłaszcza że stwarzamy sporo sytuacji. Pracujemy konsekwentnie, żeby jeszcze bardziej się poprawiać i być skuteczniejszą drużyną.