Remis Warty Poznań ze Stalą Mielec – „Zieloni” walczyli do końca
Do ostatnich sekund walczyli o zwycięstwo piłkarze Warty Poznań, ale ich pojedynek ze Stalą Mielec w 24. kolejce PKO BP...
Do ostatnich sekund walczyli o zwycięstwo piłkarze Warty Poznań, ale ich pojedynek ze Stalą Mielec w 24. kolejce PKO BP Ekstraklasy zakończył się bezbramkowym remisem. Z takiego wyniku bardziej zadowoleni mogą być goście, których w końcówce przed utratą bramki uratowała poprzeczka!
Ostatni w tym sezonie mecz beniaminków PKO BP Ekstraklasy był dokładnie taki, jakiego spodziewał się trener Piotr Tworek. – Już czuję ból w kościach, bo wiem, jaka będzie walka na boisku, o każdy jego centymetr – mówił szkoleniowiec. Goście, którzy nie mają już nic do stracenia w batalii o pozostanie w Ekstraklasie, nie odpuszczali nawet na chwilę. A że „Zieloni” również nie cofali nóg, to na boisku oglądaliśmy mnóstwo fizycznych starć i przepychanek w walce o piłkę nie brakowało też fauli.
W takim stylu lepiej odnajdywali się początkowo goście z Mielca. Nie minęło nawet 10 minut gry, a Adrian Lis miał już na koncie kilka odważnych interwencji. Najpierw wybiegł daleko poza pole karne, by wybiciem piłki powstrzymać szarżującego w jego stronę Andreję Prokicia, parę chwil później odbił piłkę przed swoją bramką po silnym zagraniu tego samego gracza Stali. Wreszcie w ciągu kilkudziesięciu sekund w 6. minucie musiał dwa razy „piąstkować” piłkę, by zażegnać niebezpieczeństwo po dośrodkowaniach.
Gospodarze odpowiedzieli zablokowanym strzałem z dystansu Łukasza Trałki z 12. minuty oraz próbą Makany Baku, który 6 minut potem nie trafił bramkę przy uderzeniu zza linii pola karnego.
Groźnie pod poznańską bramką zrobiło się w 21. minucie, gdy Grzegorz Tomasiewicz zagrał piłkę wzdłuż linii bramkowej, ale tam nikt nie był w stanie skierować futbolówki do siatki. W podobnej sytuacji kilka minut po tej akcji Jakub Kuzdra podał Mateuszowi Kuzimskiemu, który jednak źle trafił w piłkę kilka metrów przed bramką. Natomiast w 37. minucie Maciej Żurawski próbował przerzucić piłkę nad bramkarzem Stali, ale zrobił to mało precyzyjnie, bo nie trafił w bramkę.
W pierwszych 45 minutach nie było więc ani celnych strzałów, ani sytuacji, po których mógłby się zmienić wynik. Skupione na ofiarnej walce zespoły szybko traciły piłkę i mało było płynnych akcji z dużą liczbą celnych zagrań.
Sytuacja zmieniła się w drugiej części, a początkowo do głosu doszli zawodnicy z Podkarpacia. W pierwszych minutach wypracowali sobie kilka okazji bramkowych. Przede wszystkim Maciej Domański jako pierwszy oddał celny strzał (47. minuta), ale piłkę efektowną paradą odbił bramkarz „Zielonych”. Potem kilka razy zakotłowało się w polu karnym gospodarzy, a rywale domagali się rzutu karnego, m.in. po starciu Mateusza Kupczaka z Andreją Prokiciem, a na koniec tego okresu przewagi Stali Robert Dadok kopnął wysoko nad bramką.
Potem, już do końca, inicjatywa była po stronie Warty Poznań. Sygnał do ataku dał Łukasz Trałka (mocny strzał obroniony pewnie przez Rafała Strączka w 55. minucie), a potem dobrze do gry wprowadził się rezerwowy Adam Zrelak. Krótko po wejściu na boisku do końca naciskał bramkarza mielczan, a ten nastrzelił go piłką, która wyleciała za boisko, mijając pustą bramkę. W 65. minucie Słowak dostał świetne podanie, ale nie opanował piłki, bo gdyby to zrobił byłby sam na sam z Rafałem Strączkiem.
„Zieloni” długo budowali akcje, a wycofana Stal miała prawo drżeć o wynik. Groźnie z dystansu strzelali Łukasz Trałka i Makana Baku, który był zdecydowanie najbardziej wyróżniającym się graczem w końcówce meczu. Przeprowadził kilka rajdów z piłką, a parę razy z łatwością mijał przeciwników.
Niezłe wsparcie na drugim skrzydle dał Mario Rodriguez. Hiszpan miałby asystę, gdyby Łukasz Trałka nie został zablokowany przy próbie z kilku metrów. Na najlepsze okazje przyszło nam jednak czekać do ostatnich minut. Zanim rozpoczął się doliczony czas gry bramkarz Stali wybił piłkę pod nogi Mateusza Czyżyckiego, który natychmiast oddał strzał z ponad 40 metrów! Piłkę zmierzającą do pustej bramki wybił jednak Grzegorz Tomasiewicz.
Już w dodatkowym czasie gry Aleks Ławniczak uderzył głową ponad bramką, a w ostatniej akcji meczu Rafał Strączek popisał się kapitalną interwencją po silnym strzale Makany Baku. Piłka z pewnością wylądowałaby w siatce, ale bramkarz Stali odbił futbolówkę, a ta trafiła w poprzeczkę!
Mimo walki do ostatniego gwizdka piłkarze Warty Poznań musieli się zadowolić podziałem punktów, zresztą dopiero trzecim w tym sezonie. Ten wynik oznacza również, że przerwana została passa 12 meczów z co najmniej jednym strzelonym golem przez „Zielonych” w Ekstraklasie.
WARTA POZNAŃ – STAL MIELEC 0:0
Warta Poznań: Adrian Lis – Jakub Kuzdra, Aleks Ławniczak, Robert Ivanov, Jakub Kiełb – Mateusz Kupczak – Jan Grzesik (83. Mario Rodriguez), Łukasz Trałka Ż, Maciej Żurawski (70. Mateusz Czyżycki), Makana Baku – Mateusz Kuzimski (54. Adam Zrelak).
Sędziował Tomasz Kwiatkowski z Warszawy
Mecz bez publiczności