Opinie trenerów po meczu Raków Częstochowa – Warta Poznań
Nie udało się piłkarzom Warty Poznań sprawić niespodzianki w 1. kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy. W piątkowym pojedynku z Rakowem...
Nie udało się piłkarzom Warty Poznań sprawić niespodzianki w 1. kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy. W piątkowym pojedynku z Rakowem Częstochowa „Zieloni” ulegli 0:1. Oto, co po tym spotkaniu powiedzieli trenerzy obu zespołów:
Dawid Szulczek, trener Warty Poznań: Chciałbym zacząć od gratulacji, nie tylko za zdobycie dzisiaj trzech punktów, ale tego, co zespół gospodarzy osiągnął w zeszłym sezonie. Napraedę świetna praca całego teamu Raków z trenerem Markiem Papszunem na czele.
Co do meczu, to wydaje mi się, że bardzo dobrze zawody prowadził sędzia Przybył. Często krytykuje się arbitrów, a moim zdaniem dziś świetnie czuł grę. Myślę, że piłkarzom dobrze się dziś grało, także dlatego, jak sędzia prowadził spotkanie.
Jeśli chodzi o nasze założenia, to przez ostatnie cztery tygodnie myśleliśmy głównie o Rakowie, więc realizowaliśmy nasz plan na mecz. Uważam, że do 55.-60. minuty wyglądało to całkiem nieźle. Potem zaczęła być widoczna przewaga Rakowa.
Myślę, że pierwsza połowa była całkiem niezła. Dzięki sytuacji Miłosza Szczepańskiego i strzałowi w poprzeczkę ta część gry była minimalnie dla nas. Natomiast w drugiej połowie brakowało nam konsekwencji, zbiórki tzw. drugiej piłki i dwa-trzy razy dopuściliśmy do sytuacji.
Uważam, że będzie teraz tylko lepiej, z racji tego, że Robert Ivanov i Dimitris Stavropoulos dołączyli później do drużyny, odbyli mniej jednostek treningowych i z każdym dniem powinni czuć się lepiej. Dużo było dobrych zachowań, dobrze wywiązywaliśmy się ze swoich zadań, a dodam, że chcemy zmienić trochę sposób grania. Myślę, że było to dzisiaj zauważalne. Generalnie, szacunek dla całej drużyny za to, jak odmieniamy obliczę naszej Warty.
/Motorycznie my i Raków jesteśmy dobrze przygotowani i udowadnialiśmy to w poprzedniej rundzie. Oba kluby mają świetnych specjalistów od przygotowania motorycznego. Myślę, że przyszedł taki moment począwszy od faulu w bocznym sektorze. To rozpędziło Raków, byliśmy oblężeni: rzut wolny, aut rzut rożny, jeszcze jakaś sytuacja. Raków złapał wiatr w żagle i mieliśmy problem, żeby to powstrzymać. Potem pięć zmian w zespole rywali dało świeżość podejściu do pressingu. U nas też zawodnicy rezerwowi dali tyle, ile mogli. Były różne fazy w tym meczu, my swojej fazy, momenty przewag nie przekuliśmy na gola. Raków miał swoje 15 minut, gdy nas stłamsił i zdobył bramkę.
Raków to na dzisiaj najlepiej grająca drużyna w kraju, więc na inaugurację mieliśmy poprzeczkę powieszoną najwyżej, jak się da. Tym bardziej, że gospodarze mieli jeszcze przetarcie 6 dni temu w meczu o Superpuchar. Myślę więc, że możemy mieć pozytywne odczucia po naszym występie, tym bardziej, że zespół przechodzi metamorfozę. Całościowo jesteśmy źli, nieco sfrustrowani, bo mamy poczucie niedosytu i uważamy, że mogliśmy wywieźć stąd przynajmniej punkt. Stawiliśmy czoła świetnej drużynie, realizowaliśmy nasz plan, a do szczęścia zabrakło nam bramki, bo wtedy inaczej by się to potoczyło.
Jeśli chodzi o uraz Mateusza Kupczaka, to fizjoterapeuci wyślą go na badania. Teraz ciężko oceniać, ale optymistyczną wiadomością jest to, że raczej nic nie stało się z więzadłami w kolanie. Uraz jest na pewno, ale nie taki, który wykluczy Mateusza z gry w tej rundzie. Oby był jak najmniejszy, bo Kupczak grał dzisiaj bardzo dobrze i niech wraca do nas jak najszybciej.
Marek Papszun, trener Rakowa Częstochowa: Udany początek. Nie ma to jak dobrze zacząć i wygrać. Z tego jestem zadowolony, bo to jest mecz w Ekstraklasie i teraz każdy przeciwnik, jak widzimy, będzie chciał z nami coś ugrać. Szczególnie Warta, która miała dużo czasu, żeby się przygotować. Musimy być na to gotowi. Na pewno w pierwszej połowie pod kątem nastawienia i koncentracji na tym, co mamy robić. Ta pierwsza część była słaba w naszym wykonaniu, ale też z drugiej strony w całym meczu nie pozwoliliśmy przeciwnikowi na zbyt wiele.
Po zmianie stron zdominowaliśmy Wartę intensywnością, jakością. Zdawałem sobie sprawę z tego, że Warta może nie wytrzymać tempa, które narzuciła w pierwszej połowie, bo to było bardzo wysokie tempo. I utrzymać je przez cały mecz jest trudno. Trzeba jeszcze umieć to wykorzystać, my to zrobiliśmy, wygrywamy spotkanie i myślimy już o meczu pucharowym w czwartek oraz o przygotowaniach do tego spotkania. Na pewno w czwartek nasza gra musi być lepsza.
Zgadzam się co do oceny sędziego, bo nie można mieć zastrzeżeń do jego pracy, choć mecz nie był łatwy do sędziowania: było agresywne, dynamiczne spotkanie. Warta, dopóki miała siły, grała blisko nas, wchodziła w kontakt i było dużo sytuacji stykowych. Zawsze są kontrowersje, ale na pewno nie zostało tu nic wypaczone w żadną stronę. I nie mówią tylko dlatego, że wygraliśmy.