Warta Poznań lepsza od Legii Warszawa! Przerwana seria wicelidera
W pierwszej połowie groźniejsza była Legia Warszawa, a w drugiej dominowała Warta Poznań. Pojedynek tych drużyn rozstrzygnęła bramka Adama Zrelaka,...
W pierwszej połowie groźniejsza była Legia Warszawa, a w drugiej dominowała Warta Poznań. Pojedynek tych drużyn rozstrzygnęła bramka Adama Zrelaka, dzięki której „Zieloni” pokonali wicelidera PKO Bank Polski Ekstraklasy w piątkowym spotkaniu 29. kolejki. Dla warszawskiej drużyny to pierwsza porażka od października ubiegłego roku.
Po dziesięciu kolejnych meczach bez porażki na stadionie w Grodzisku Wlkp. i ubiegłotygodniowym zwycięstwie ze Śląskiem Wrocław, które praktycznie dało „Zielonym” utrzymanie się w lidze, podejmowali oni wicelidera, wciąż walczącego jeszcze o mistrzostwo Polski. To był szósty mecz tych drużyn od momentu powrotu poznaniaków do Ekstraklasy. Obie poprzednie wizyty stołecznej drużyny w Grodzisku Wlkp. kończyły się jej wygranymi, a Warta w tym czasie pokonała Legię tylko raz – ponad rok temu na stadionie przy Łazienkowskiej. – Statystycznie, musimy w końcu pokonać zespół z topowej czwórki ligi. Mecz z Legią to już ostatnia okazja w tym sezonie – mówił trener Dawid Szulczek.
Jego piłkarze nie zaczęli jednak dobrze piątkowego pojedynku. Zawodnicy w białych koszulkach mieli przewagę, dłużej byli przy piłce i zdecydowanie częściej atakowali. Po kwadransie gry Adrian Lis musiał obronić pierwszy celny strzał – w środek bramki, w wykonaniu Josue. Potem bramkarz „Warciarzy” interweniował jeszcze po uderzeniach Bartosza Slisza (29. minuta), Carlitosa (33.) i Bartosza Kapustki w ostatniej minucie pierwszej połowy mocnym strzałem po ziemi wykończył kontratak gości. Wtedy Adrian Lis popisał się świetną paradą i odbił piłkę.
Warcie Poznań początkowo ten mecz nie układał się dobrze. Już w 25. minucie boisko z grymasem bólu na twarzy musiał opuścić Robert Ivanov. Podstawowy obrońca ucierpiał w starciu z Josue. Trzymał się za kolano. Początkowo wydawało się, że pomogła mu pomoc ze strony fizjoterapeutów, ale po kilku minutach pokazał, że nic z tego i konieczna była zmiana.
„Zieloni” przeczekali największe ataki i z czasem zaczęli odpowiadać rywalom swoimi akcjami. W 22. minucie Miłoasz Szczepański dostał piłkę od Niilo Maenpy, ale z narożnika pola karnego strzelił po ziemi bardzo lekko i niecelnie. W 38. minucie liczna widownia poderwała się z miejsc, gdy do uderzenia tzw. przewrotką złożył się Maciej Żurawski. Poznański pomocnik nie trafił jednak w piłkę, a był mniej więcej 10 metrów przed bramką.
Dwie minuty później kibice brawami nagrodzili próbę Miłosza Szczepańskiego, który kopnął z ponad 20 metrów, ale posłał piłkę tuż obok słupka. Natomiast najlepszą okazję do zmiany wyniku przed przerwą miał Adam Zrelak, który w doliczonym czasie pędził z piłką sam w kierunku Kacpra Tobiasza, ale zamiast strzelać zagrał w lewo z nadzieją, że któryś z kolegów kopnie do pustej bramki. Niestety, nic z tego nie wyszło. Najbliżej do piłki miał Kajetan Szmyt, ale i tak był od niej za daleko, by próbować oddać strzał.
O ile w pierwszej odsłonie zabrakło tzw. konkretów pod bramką. Po zmianie stron było ich już bez liku. Już w 47. minucie oko w oko z bramkarzem Legii stanął Dimitris Stavropoulos po nieszablonowo rozegranym rzucie rożnym – Kacper Tobiasz obronił. Po kolejnych trzech minutach okazję miał Jakub Kiełb, ale źle trafił w piłkę po podaniu Macieja Żurawskiego, który ładnym zwodem oszukał rywala. W kolejnej akcji w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Adam Zrelak, ale naciskany przez obrońcę kopnął obok słupka.
Okres naporu Warty Poznań skończył… gol dla Legii Warszawa. W zamieszaniu pod bramką „Zielonych” do siatki trafił Rafał Augustyniak, ale nie nacieszył się długo tym golem, bo okazało się, że strzelec był na spalonym.
Poznaniacy w drugiej połowie grali świetnie: często wyprzedzali rywali, a po przejęciu piłki wiedzieli, co z nią zrobić. Goście byli coraz bardziej zdominowani i zagubieni. W 62. minucie Adam Zrelak jeszcze nie wykorzystał okazji po podaniu Macieja Żurawskiego – atakował piłkę wślizgiem kilka metrów przed bramką, ale nie trafił czysto.
Wreszcie, w 67. minucie padła rozstrzygająca bramka. Jakub Kiełb wygrał walkę o piłkę w narożniku boiska, ta trafiła do Kajetana Szmyta, który zagrał do Adama Zrelaka, a ten huknął po ziemi spod linii pola karnego. Kacper Tobiasz był bez szans. 1:0!
Przy prowadzeniu Warta nie broniła się kurczowo – wyraźnie miała ochotę podwyższyć prowadzenie. Kilka razy zapędziła się w pole karne Legii, ale brakowało tam postawienia kropki nad „i”. Na szczęście pod własną bramką „Zieloni” byli niezawodni. Bohater wieczoru, Adam Zrelak w 76. minucie wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Macieja Rosołka. Gdyby nie ta interwencja, byłoby 1:1!
Potem nie brakowało dramatycznych momentów, jak ten z końcówki meczu, gdy z murawy nie podnosił się Adrian Lis. Kilka minut korzystał z pomocy fizjoterapeutów i ostatecznie dokończył mecz z opatrunkiem na łokciu. Już w doliczonym czasie gry bramkarz „Zielonych” popisał się efektowną i skuteczną paradą, po której wybił piłkę.
Gdy w 98. minucie sędzia zakończył spotkanie, część piłkarzy Warty Poznań padło na boisko. Było widać, że pokonanie wicelidera kosztowało ich mnóstwo sił! To pierwsze zwycięstwo „Zielonych” nad Legią w roli gospodarzy od ponad 28 lat.
WARTA POZNAŃ – LEGIA WARSZAWA 1:0 (0:0)
Bramka: Adam Zrelak (67. minuta)
Warta Poznań: Adrian Lis Ż – Dimitris Stavropoulos, Dawid Szymonowicz, Robert Ivanov (25. Wiktor Pleśnierowicz) – Jakub Kiełb (81. Jan Grzesik), Niilo Maenpaa Ż (63. Michał Kopczyński), Maciej Żurawski (63. Miguel Luis), Konrad Matuszewski – Kajetan Szmyt, Miłosz Szczepański (63. Stefan Savić) – Adam Zrelak.
Sędziował Damian Sylwestrzak z Wrocławia
Widzów: 4248