Były okazje, nie było goli – rozczarowująca porażka Warty Poznań z ŁKS Łódź
Piłkarze Warty Poznań stworzyli sobie co najmniej cztery idealne okazje do zdobycia bramki, ale do siatki trafił tylko gracz gości,...
Piłkarze Warty Poznań stworzyli sobie co najmniej cztery idealne okazje do zdobycia bramki, ale do siatki trafił tylko gracz gości, Piotr Janczukowicz. W efekcie „Zieloni” przegrali 0:1 w ostatnim meczu 24. Kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy, rozegranym w poniedziałkowy wieczór na Stadionie Respect Energy w Grodzisku Wlkp.
Po weekendowych meczach, w których porażki poniosły m.in. Pogoń Szczecin i Legia Warszawa, jedyną niepokonaną w tym roku drużyną w lidze została Warta Poznań. Planem minimum na starcie z ŁKS Łódź było podtrzymanie dobrej serii z początku drugiej części sezonu, a realnym celem – odniesienie drugiego z rzędu zwycięstwa i punktowe oddalenie się od strefy spadkowej.
Na pojedynek z beniaminkiem „Zielonych” wyprowadził Kajetan Szmyt, który wobec nieobecności w wyjściowym składzie Mateusza Kupczaka, Adama Zrelaka, Dawida Szymonowicza i Adriana Lisa był kapitanem zespołu. To z pewnością było spore przeżycie dla wychowanka Akademii Warty Poznań, który na dodatek wciąż jest jeszcze młodzieżowcem.
Poznaniacy dobrze rozpoczęli pojedynek. Już w 5. minucie świetną okazję do zdobycia bramki miał Dimitris Stavropoulos. Po rzucie rożnym piłkę w pole bramkowe wstrzelił Tomas Prikrykl, a Grek był kilka metrów od celu, uderzył piłkę głową, ale tuż obok słupka!
W pierwszej połowie zespół trenera Dawida Szulczka jeszcze kilka razy w podobny sposób rozgrywał stałe fragmenty gry w okolicach bramki ŁKS. W 17. minucie chyba jeszcze lepszą pozycję strzelecką miał Jakub Bartkowski – tym razem piłę odgrywał mu Bogdan Tiru, ale strzelec posłał futbolówkę nieznacznie nad poprzeczkę. Sześć minut później, po kolejnej tego typu kombinacji w polu karnym celnie uderzał Dario Vizinger, jednak zbyt lekko, by myśleć o pokonaniu bramkarza
Gospodarze mieli wyraźną przewagę i stwarzali sobie kolejne szanse. W 19. minucie Maciej Żurawski przebiegł z piłką kilkanaście metrów, a potem strzelił zza pola karnego. Gdyby nie dobra interwencja Aleksandra Bobka, który odbił piłkę, „Zieloni” byliby na prowadzeniu. Bramkarz ŁKS obronił później jeszcze dwa strzały Dario Vizingera. W 41. minucie była to próba mniej udana, bo piłka leciała w środek bramki, ale trzy minuty później Chorwat kopnął zdecydowanie mocniej, po ziemi i Aleksander Bobek musiał się napracować, by wybić piłkę.
Jędrzej Grobelny miał zdecydowanie mniej zajęć przed przerwą. Do wysiłku zmusił go tylko Husein Balić, który ładną akcję Daniego Ramireza zakończył mocnym uderzeniem po ziemi. Bramkarz „Zielonych” zachował się jednak jak trzeba i obronił. Po pierwszej połowie jego licznik minut bez straty bramki wynosił równe 6 godzin.
Ostatecznie passa Jędrzeja Grobelnego zakończyła się pół godziny później. W 75. minucie goście mieli rzut rożny, po którym piłka znalazła się po przeciwległej stronie pola karnego. Był tam Piotr Janczukowicz i strzałem z bliska posłał piłkę w tzw. krótki róg. Bramkarz „Zielonych” próbował interweniować nogami, ale nie zdążył. Jak się później okazało, było to rozstrzygające trafienie i jedna z zaledwie trzech groźnych akcji łodzian w tym spotkaniu. Do strzału Huseina Balicia sprzed przerwy doszła jeszcze sytuacja z 84. minuty, kiedy po akcji Antoniego Młynarczyka piłka przeleciała tuż obok słupka poznańskiej bramki.
Warta miała znacznie więcej tych szans. I to takich, po których sami strzelcy łapali się za głowę. W 52. minucie znów był to Jakub Bartkowski – po wrzutce Dario Vizingera obrońca poznaniaków strzelał z bliska głową, ale posłał piłkę wprost w Aleksandra Bobka. W 68. minucie bramkarz ŁKS złapał piłkę po uderzeniu Martona Eppela – niezbyt groźnym, bo dosyć lekkim, ale piłka zmierzała pod poprzeczkę bramki. Natomiast w 77. minucie Aleksander Bobek znów jednak popisał się świetnym refleksem, gdy z bliska strzelał Marton Eppel, a piłkę na głowę Węgra posłał Konrad Matuszewski.
„Zieloni” przegrali kilka pojedynków z bramkarzem rywali, ale skuteczności brakowało też w innych sytuacjach. Bodaj najlepszą szansę do zdobycia bramki miał Dimitris Stavropoulos w 87. minucie. Marton Eppel grał piłkę głową w pole bramkowe i greckiemu obrońcy pozostało tylko wepchnąć futbolówkę do pustej bramki. Niestety, nie trafił w piłkę w idealnej wręcz sytuacji…
Poznaniacy mieli w tym meczu więcej znakomitych okazji bramkowych niż we wcześniejszych, tegorocznych meczach ligowych. Paradoksalnie, w takich okolicznościach doznali pierwszej porażki w tej części sezonu. Dla łodzian to pierwsze punkty wywalczone na wyjeździe po powrocie do Ekstraklasy.
WARTA POZNAŃ – ŁKS ŁÓDŹ 0:1 (0:0)
Bramka: Piotr Janczukowicz (75. minuta)
Warta Poznań: Jędrzej Grobelny – Jakub Bartkowski Ż, Dimitris Stavropoulos Ż, Bogdan Tiru – Mohamed Mezghrani Ż (71. Konrad Matuszewski), Miguel Luis (84. Jakub Kiełb), Maciej Żurawski (78. Stefan Savić), Dario Vizinger (78. Niilo Maenpaa), Tomas Prikryl (78. Filip Borowski) – Kajetan Szmyt, Marton Eppel.
Sędziował Marcin Kochanek z Opola
Widzów 2268