Jagiellonia Białystok kontra Warta Poznań – mecz o wszystko
– Walczymy jakby o awans do Ekstraklasy na kolejny sezon i jedziemy do Białegostoku z pozytywnym nastawieniem – mówi trener...
– Walczymy jakby o awans do Ekstraklasy na kolejny sezon i jedziemy do Białegostoku z pozytywnym nastawieniem – mówi trener Warty Poznań, Dawi Szulczek przed wyjazdowym starciem z Jagiellonią Białystok w ostatniej kolejce sezonu PKO Bank Polski Ekstraklasy. Aby mieć pewność pozostania w lidze, „Zieloni” muszą pokonać faworyta do zdobycia mistrzostwa Polski. Wszystkie mecze tej serii rozpoczną się w sobotę o godz. 17:30.
Po 33 kolejkach wciąż nie są znane wszystkie rozstrzygnięcia w PKO Bank Polski Ekstraklasie. Wiadomo już, że w nowym sezonie w Fortuna 1 lidze będą występowały drużyny ŁKS Łódź i Ruchu Chorzów. Natomiast Legia Warszawa, Śląsk Wrocław i Jagiellonia Białystok – jako najlepsze zespoły w kraju – zagrają w europejskich pucharach (podobnie jak Wisła Kraków, zdobywca Fortuna Pucharu Polski).
Do rozstrzygnięcia pozostaje, kto z dwójki Jagiellonia Śląsk zostanie mistrzem Polski oraz to, kto będzie trzecim spadkowiczem. Wśród drużyn, którym grozi degradacja, jest Warta Poznań, ale niepewne swego są jeszcze Radomiak Radom, Puszcza Niepołomice i zajmująca obecnie miejsce w strefie spadkowej Korona Kielce.
Oba zespoły grają o pełną pulą
Poznaniacy mogą wylądować na 16. miejscu, jeśli przegrają w Białymstoku, a jednocześnie Korona Kielce wygra swój mecz z Lechem Poznań na stadionie przy Bułgarskiej. Druga niekorzystna opcja – to remis „Zielonych” z Jagiellonią przy jednoczesnym zwycięstwie Korony i remisie Puszczy Niepołomice, która podejmuje Piasta Gliwice. Wówczas spadkowicza wyłoniłaby tzw. mała tabela, w której Warta byłaby niżej od Korony i Puszczy.
Aby więc nie oglądać się na innych, Warta Poznań musi wygrać na boisku głównego kandydata do tytułu. W takim przypadku, w najbardziej optymistycznym wariancie zespół trenera Dawida Szulczka może zakończyć sezon nawet na 12. pozycji w tabeli.
Pełna pula jest też celem Jagiellonii Białystok, która w przypadku zwycięstwa zostanie mistrzem Polski, po raz pierwszy w swojej historii. W innych scenariuszach gospodarze będą musieli śledzić wynik, równolegle rozgrywanego meczu Rakowa Częstochowa ze Śląskiem Wrocław. Zespół z Dolnego Śląska musi w sobotę zdobyć co najmniej punkt więcej od Jagiellonii. Przy takim samym dorobku przegrywa z nią gorszym bilansem meczów bezpośrednich.
W trzech poprzednich sezonach ekipa z Wielkopolski nie była jeszcze w takiej sytuacji przed ostatnią kolejką. Ale trener Dawid Szulczek nie uważa, że to najtrudniejszy moment w jego ponad 2,5-rocznej karierze w Warcie. – Myślę, że jest to moment ważny, ale uważam, że nie jest najtrudniejszy. Myślę, że były mecze trudniejsze, jak choćby wtedy, gdybyśmy nie wygrali ze Śląskiem Wrocław w grudniu 2021 roku. Wówczas prawdopodobnie nie byłoby zimowych transferów i przygotowaliśmy się już wtedy w styczniu na spadek. Warunkiem wzmocnień było zwycięstwo ze Śląskiem, takie były wówczas ustalenia z dyrektorem sportowym – wspomina Dawid Szulczek. – Drugi moment to nasz mecz z wiosny tamtego sezonu, po remisie z Górnikiem Łęczna. Graliśmy wtedy z Legią Warszawa i wiedzieliśmy, że jeśli nie zwyciężymy, to nasza sytuacja, będzie arcytrudna. Musieliśmy ten mecz wygrać i zrobiliśmy to. Teraz w przypadku niepowodzenia w Białymstoku, którego oczywiście nie zakładam, jest jeszcze szansa na utrzymanie się. Liczę jednak na to, że zapunktujemy z Jagiellonią i nie będziemy oglądać się na wyniki innych spotkań. Tak do tego podchodzę.
Jagiellonia była górą, ale…
Teoretycznie, najwięcej atutów w sobotę będzie miał w ręku trener Adrian Siemieniec. Jagiellonia jest obecnie najlepszym zespołem w Ekstraklasie w roli gospodarza – zdobyła bowiem u siebie najwięcej punktów (36), bramek (43) i odniosła aż 11 zwycięstw w 17 spotkaniach. W tym sezonie wygrała z Wartą w lidze i w Pucharze Polski, ale nie były to jednostronne mecze. Podobnie jak ubiegłoroczne starcie tych drużyn w Białymstoku, mimo że również zakończone zwycięstwem zespołu z Podlasia.
– W tych trzech spotkaniach, w których graliśmy z trenerem Siemieńcem, zarówno punkty oczekiwane, jak i gole oczekiwane były na równym poziomie, więc zasłużyliśmy na podobną liczbę punktów, po ok. 4 dla każdego. Bilans jest jednak taki, że Jagiellonia zdobyła 9, a warta 0. Wiem, że teraz to może być taki mecz, że to Jagiellonia będzie miała przewagę, a rezultat będzie korzystny dla nas, bo kiedyś to się musi zacząć wyrównywać – mówi trener Szulczek. – A druga rzecz, na której opieram swój optymizm, to fakt, że my potrafimy grać trudne mecze. I to jest jeden z tych ważnych meczów. Jestem przekonany o tym, że będziemy do niego dobrze przygotowani. Po nim nie ma już nic, jest koniec. Więc nawet z urwaną czy złamaną mnogą trzeba wyjść na boisko i grać.
Tak poważnych urazów w zespole oczywiście nie ma, ale dwóch poprzednich kolejkach sytuacja kadrowa była trudna, a składy na mecze z Puszczą Niepołomice i Legią Warszawa – dalekie od optymalnych. – Teraz sytuacja wygląda lepiej. Mam nadzieję, że przed sobotnim meczem będę mógł powiedzieć, że znacznie lepiej. Kilku zawodników dochodzi do siebie i mam nadzieję, że będzie nas wystarczająco, aby wsiąść do autokaru do Białegostoku w komplecie i żeby każdy z tych zawodników będzie mógł wystąpić w meczu przeciwko Jagiellonii. Jest więc duży optymizm – zapewnia Dawid Szulczek, który na pewno nie będzie mógł w sobotę liczyć na zawieszonego za żółte kartki Dario Vizingera.
Mecz o awans
– Przed nami „Misja Jagiellonia”. Walczymy jakby o awans do Ekstraklasy na kolejny sezon i jedziemy do Białegostoku z pozytywnym nastawieniem – podkreśla szkoleniowiec.
Mecz Jagiellonia Białystok – Warta Poznań, podobnie jak wszystkie pojedynki 34. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy, rozpocznie się w sobotę o godz. 17:30. Sędzią na stadionie przy ul. Słonecznej będzie Paweł Raczkowski, 41-letni arbiter z Warszawy. Transmisja w Canal+ Sport, Canal+ 4K Ultra HD, Canal+ Online, TVP 2 i TVP Sport, a także w MC Radiu na 102,7 FM, gdzie sprawozdawcą będzie red. Dawid Cytrowski.