
Wypowiedzi trenerów po meczu
Na konferencji pomeczowej trenerzy skomentowali zakończone spotkanie. Trener Warty Piotr Klepczarek Dzień dobry, gratulacje przede wszystkim dla ŁKS-u, bo wygrali...
Na konferencji pomeczowej trenerzy skomentowali zakończone spotkanie.
Trener Warty Piotr Klepczarek
Dzień dobry, gratulacje przede wszystkim dla ŁKS-u, bo wygrali zasłużenie.
My nie za dużo zrobiliśmy, żeby dzisiaj był inny wynik spotkania, bo źle weszliśmy w to spotkanie. Inny plan mieliśmy na ten mecz i za dużo czasu nam zajęło, żeby zacząć go realizować. Nie można liczyć na pozytywny wynik, gdy traci się bramkę na własne życzenie po rzucie karnym i strzelając samobója, więc zasłużone zwycięstwo ŁKS-u.
W drugiej połowie robiliśmy wszystko to, co mogliśmy, żeby złapać bramkę kontaktową, żeby mecz zaczął się od nowa i żeby wszystko było otwarte. Zdobyliśmy bramkę, zrobiliśmy zmiany ofensywne też takie, jakie dzisiaj mogliśmy zrobić, bo Shun Shibata nie zagrał od połowy października w ostatnim meczu. W treningu pełnym jest od dwóch dni, więc był dla niego pierwszy mecz od wielu miesięcy. Krzysztof Drzazga też, który prosto po chorobie wsiadł do autokaru do Łodzi. Na tyle dzisiaj było nas stać, ale też mało zrobiliśmy, żeby zapracować na lepsze wyniki i ŁKS wygrał zasłużenie, więc jeszcze raz gratulacje.
O strategii na mecz
ŁKS ma swoje DNA. Wiadomo, że to jest zespół, który chce długo trzymać się przy piłce, który atakuje dużą liczbą zawodników, który cieszy się z posiadania piłki. Hinokyo to jest zawodnik na tę ligę naprawdę topowy. Mokrzycki to jest też jedna z najlepszych dziesiątek w pierwszej lidze. Pirulo, Sitek, to tak można wymieniać, więc to jest zespół, który chce atakować, chce się utrzymywać przy piłce, atakuje bardzo dużą liczbą zawodników. Wiedzieliśmy o tym doskonale. I żeby trochę takiego przeciwnika przestraszyć od początku meczu trzeba bardzo dobrze zacząć. A najlepiej jest to zrobić w naszej sytuacji, w zorganizowany dobry sposób, zagrać kilka podań w przestrzeń, żeby obrońcy się pościgali z naszym napastnikiem czy z naszymi zawodnikami na pozycji numer 10, bo jedno podanie Kuby Kiełba w końcówce pierwszej połowy pachniało bardzo, może nawet czerwoną kartką, oczywiście to była super interwencja bramkarza i to się nie zdarzyło. Jedno podanie w przestrzeń i zdobyliśmy po zmianie strony bramkę. Jedno podanie w przestrzeń od Tomka Wojcinowicza w końcówce meczu i Michał Feliks praktycznie wychodzi sam na sam. Taki był plan na ten mecz, żeby od początku oddalić na pewno zagrożenie od naszej bramki, nawet jeżeli miałoby to być gdzieś niedokładne zagranie. Grając tutaj, znając problemy ŁKS-u, bo też każdy ma swoje problemy i ŁKS też ma swoje problemy, trzeba trochę ponękać obronę przeciwnika, trzeba trochę piłkę oddalić, trzeba trochę wywierać presję w ofensywie na drużynę ŁKS-u. My tego niestety nie zrobiliśmy, bo daliśmy się zepchnąć od razu praktycznie pod nasze pole karne, próbowaliśmy wychodzić krótkimi, niedokładnymi podaniami. Gdy mogliśmy się rozstawić na czwórkę przeciwko trzem zawodnikom w pierwszej linii ŁKS-u, żeby ich ograć, to zamykaliśmy się sami podaniami krótkimi, gdzie dalej od piłki, czyli w naszej formacji ofensywnej, było czterech albo pięciu zawodników wysoko ustawionych przeciwko trzem zawodników ŁKS-u lub czasami nawet dwa na dwa. Po prostu tego nie wykorzystaliśmy. Jeżeli tak się wchodzi w mecz i da się poczuć krew takiej drużynie, która lubi się utrzymywać przy piłce i chce wysoko ją odbierać, no to bardzo ciężko jest liczyć na to, że wywiezie się korzystny wynik. A pierwsze dwie bramki, to rzut karny, który sami sprowokowaliśmy, bo to nazywajmy rzeczy po imieniu, no i bramka samobójcza. Także można być naiwnym licząc na to, że tak się zacznie mecz i wywiezie się punkty z Alei Unii.
O występie Michała Feliksa
Na pewno nie jest to takie wejście, jakie by sobie Michał wymarzył i jakie my byśmy sobie wymarzyli, tylko proszę pamiętać, że on do nas dołączył po pierwszej kolejce. Pierwszą kolejkę rozgrywaliśmy bez napastnika w naszej drużynie i to był nasz najważniejszy cel transferowy, na to zimowe okienko. Chcieliśmy to zrobić jak najszybciej. Niestety z wielu powodów nie mogliśmy sobie na to pozwolić i Michał dołączył do nas po pierwszej kolejce, więc na pewno każdemu zawodnikowi potrzeba czasu, żeby poznać kolegów, żeby poznać drużynę, poznać to, czego od niego wymagamy. To jest na pewno doświadczony piłkarz i na pewno z biegiem czasu będzie coraz lepiej się prezentował. Ja w tego piłkarza bardzo wierzę i bardzo wierzę, że będzie zdobywał dla nas bramki i da dużo radości, ale tak jak pan powiedział, fakty są takie, że ten początek w naszym klubie nie jest pewnie taki, jak by sobie wymarzył.
O postawie bocznych obrońców
Na pewno ŁKS to bardzo jakościowa drużyna. Przy tych zmianach, które trener drużyny gospodarzy mógł przeprowadzić, no to myślę, że ci zawodnicy w wielu innych klubach pierwszej ligi byliby podstawowymi zawodnikami. Ci zawodnicy wszyscy ofensywni, których wymieniłem na początku, czyli tutaj Mokrzycki, Koki, Sitek, czy Pirulo, to są zawodnicy, którzy bardzo dużo się poruszają po boisku, bardzo dużo zmieniają kierunku, bardzo szybko to robią, bardzo dobrze rozumieją grę, więc przeciwko takim zawodnikom jest bardzo trudno bronić. Słusznie Pan jednak zauważył, że lewą stroną od samego początku meczu jednak ŁKS przeprowadził kilka groźnych ataków, dwa rzuty wolne, które też dobrze wybroniliśmy, ale mogły się skończyć stratą gola. Dlatego w przerwie meczu i Kuba Kiełb z pozycji środkowego pomocnika przeszedł na lewe wahadło, żeby tam było troszeczkę więcej doświadczenia i żeby tak łatwo ŁKS się nie dostawał tą stroną boiska. Musimy też na takie sytuacje lepiej reagować, bo mamy doświadczonych zawodników, też mamy zawodników o dobrych umiejętnościach, którzy potrafią dobrze się zachować w takich sytuacjach.
Trener ŁKS Łódź Ariel Galeano (streszczenie wypowiedzi)
Cieszę się, że mogliśmy spotkać się w domu po dłuższym czasie i odnieść zwycięstwo. To dla nas ważny moment, ale także okazja do refleksji nad tym, co jeszcze możemy poprawić w grze. Wiemy, że to proces – budujemy naszą grę pod kierunkiem nowego sztabu szkoleniowego. Nie możemy zadowolić się jednym zwycięstwem, musimy dalej ciężko pracować.
Pracujemy nad nową filozofią – chcemy grać ofensywnie od pierwszej minuty. Kluczowe jest nie tylko atakowanie, ale i umiejętne budowanie akcji oraz tworzenie okazji bramkowych. Wierzę w potencjał tej drużyny, dlatego tu przyjechałem. Analizowałem wcześniejsze mecze ŁKS-u i widzę w tym zespole duży potencjał, który staramy się uwolnić.
Nie widziałem jeszcze dokładnych danych z tego meczu, ale z raportu wynika, że liczba sytuacji była podobna do poprzedniego spotkania. Kluczowe dla mnie jest to, że zespół gra coraz lepiej i tworzy więcej okazji bramkowych. Wierzę, że mamy zawodników, którzy pasują do tego stylu gry.
Po stracie gola drużyna straciła nieco pewności, dlatego zdecydowaliśmy się na zmiany, aby dodać energii i świeżości. Zawodnicy, którzy weszli z ławki, dobrze wkomponowali się w grę, co pokazuje, że mamy szeroką i wartościową kadrę. W zespole mamy piłkarzy, którzy nie tylko prezentują wysoką jakość, ale także mają duże doświadczenie i autorytet. Ich rola jest kluczowa – nie tylko na boisku, ale i poza nim, wspierając młodszych zawodników i pomagając drużynie w trudnych momentach.