Warta wciąż niepokonana! Kontrowersyjny remis w Nowym Sączu
Zieloni zremisowali w Nowym Sączu, notując już 12 mecz z rzędu bez porażki i bijąc rekord z sezonu 2015/2016, kiedy...
Zieloni zremisowali w Nowym Sączu, notując już 12 mecz z rzędu bez porażki i bijąc rekord z sezonu 2015/2016, kiedy to w III lidze kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej uzbierali serię 11 spotkań bez przegranej. Mimo że Sandecja objęła prowadzenie po bramce zdobytej nieprzepisowo – po zagraniu ręką – Warciarze zachowali zimną krew i w końcówce doprowadzili do wyrównania.
Spotkanie w Nowym Sączu miało zamknięty przebieg. Gospodarze ustawili się nisko i liczyli głównie na kontry, a Warta prowadziła grę w ataku pozycyjnym. Już w 9. minucie poznaniacy stworzyli pierwszą groźną sytuację – po zagraniu Marcela Stefaniaka z lewej strony bramkarz Sandecji w ostatniej chwili uprzedził Michała Smoczyńskiego. W 43. minucie Dziedzic i Smoczyński szybko rozegrali piłkę w polu karnym, ale nie udało się oddać strzału.

Fot. Mahmoud Saad
Po zmianie stron Warta nadal naciskała. W 53. minucie Szymanek zagrał do Stefaniaka, ten dostrzegł niepilnowanego Stanka, a jego uderzenie minimalnie minęło słupek. W 72. minucie, po jednym z rzutów rożnych, w polu karnym Sandecji zrobiło się gorąco – piłka spadła pod nogi Kacpra Rycherta, jednak gospodarzy uratowała ofiarna interwencja obrońcy.
W 75. minucie Sandecja objęła prowadzenie po kontrowersyjnej sytuacji. Rafał Wolsztyński skierował piłkę do bramki ręką, czego nie dostrzegł sędzia. Warciarze odpowiedzieli z charakterem – w 83. minucie, po ładnej, kombinacyjnej akcji Walusia, Kumocha i Stebleckiego, strzał tego ostatniego obronił bramkarz gospodarzy.

Fot. Mahmoud Saad
Determinacja poznaniaków przyniosła efekt w końcówce. Po wrzutce Kamila Kumocha w pole karne najwyżej wyskoczył Tomasz Wojcinowicz i strzałem głową doprowadził do wyrównania. Gol kapitana zapewnił Warcie punkt oraz historyczną serię meczów bez porażki.
Po spotkaniu trener Maciej Tokarczyk nie krył emocji:
„Jesteśmy bardzo zdenerwowani po tym spotkaniu, bo zespół zostawił na boisku mnóstwo zdrowia, a bramka dla Sandecji padła po ewidentnym zagraniu ręką. To nie był błąd, to był wielbłąd – widać to na nagraniach. Szanujemy ten punkt, ale czujemy, że zasłużyliśmy na więcej. Jestem dumny z drużyny, bo mimo trudnych momentów znowu potrafiliśmy odwrócić losy meczu w końcówce.”

