fbpx
Energy saving mode
Accessibility
  • ikona facebooka
  • ikona instagrama
  • ikona twittera
  • ikona youtube
  • ikona linkedin
  • ikona tiktok

Rok 1929: Warty Poznań kontra Philips Eindhoven – pierwszy w Polsce mecz transmitowany przez radio

Gra pan w piłkę, zna się pan na tym, to my postawimy mikrofony, a pan będzie gadał o tym, co się dzieje na boisku – usłyszał Ludomir Budziński od dyrektora Radia Poznańskiego, Kazimierza Okoniewskiego. Legendarny sprawozdawca zgodził się i 11 sierpnia 1929 roku przeprowadził pierwszą w historii polskiego radia relację na żywo z meczu piłkarskiego – towarzyskiego spotkania Warty Poznań z Philipsem Eindhoven. „Zieloni” pokonali ówczesnego mistrza Holandii 5:2.

Warta Poznań i Philips Eindhoven - mecz z 1929 roku

W 1929 roku Warta Poznań była już niemal pełnoletnia. W czerwcu obchodziła 17. rocznicę istnienia, a na koniec roku piłkarze świętowali pierwszy w historii swojej i wielkopolskiego futbolu tytuł mistrza Polski. Wielosekcyjny klub był instytucją w mieście – już wtedy i przez całą kolejną dekadę żadna inna organizacja sportowa nie mogła nawet równać się popularnością z Wartą Poznań. To wtedy „Zieloni” zapisali się też w dziejach polskiej radiofonii.

Osiem prostokątów na boisku

Relacje na żywo z meczów piłkarskich nie były wówczas specjalnie popularne. W Anglii, kolebce futbolu, pierwszą taką transmisję na falach radiowych stacja BBC przeprowadziła w styczniu 1927 roku, z ligowego pojedynku Arsenalu z Sheffield Wednesday. Wydano specjalną, bardzo pomysłową broszurę, na której boisko było podzielone na osiem prostokątów. W czasie relacji sprawozdawca opowiadał, w którym kwadracie znajduje się piłka…

Radio TimesUmowny podział boiska na osiem prostokątów miał pomagać radiosłuchaczom podczas transmisji
Rozwój tej formy komunikacji z kibicami piłkarskimi hamowały jednak same kluby, które dopatrywały się związku między rosnącą liczbą transmisji, a spadkiem frekwencji na stadionach. W połowie 1931 roku władze Ligi Angielskiej wprowadziły zakaz puszczania w eter transmisji z meczów piłkarskich. Zakaz przetrwał aż do pierwszych lat po II wojnie światowej.

Ogniwo łączące z cywilizacją

Wróćmy jednak do Poznania końcówki lat 20. XX wieku. Od 1927 roku w stolicy Wielkopolski działało Radio Poznańskie. „Stworzyliśmy dalsze ogniwo łączące naród polski z cywilizacją świata” – obwieścił podczas pierwszej emisji prezydent miasta, Cyryl Ratajski. Lokalni pasjonaci radiofonii stworzyli rozgłośnię, nie mogąc się doczekać, aż decyzję o budowie radiostacji w Poznaniu wydadzą władze w Warszawie.

Ludomir BudzińskiLudomir Budziński w swoim żywiole; źródło: Radio Poznań
Na pojawienie się sportu na poznańskiej antenie trzeba było jednak trochę poczekać. Sprzyjające okoliczności pojawiły się w 1929 roku. Poznań był gospodarzem Powszechnej Wystawy Krajowej (PeWuKa). Od maja do września na zorganizowanej z ogromnym rozmachem imprezie, prezentowano wszystko, co najlepsze w kraju, który świętował 10-lecie odzyskania niepodległości. – Krótko przed otwarciem PeWuKi rozeszła się po mieście wiadomość, że ma przyjechać do Poznania drużyna mistrza Holandii, Philips Eindhoven – wspominał kulisy tamtego wydarzenia Ludomir Budziński. Jego relację znamy z reportażu pt. „Ludek”, przygotowanego w 1995 roku przez TVP. – Przypadek zrządził, że przedstawicielem Philipsa w Poznaniu był młodszy brat mojego kolegi szkolnego, jeszcze z czasów pruskich, z gimnazjum Fryderyka Wilhelma. Zrobił wszystko, żeby namówić dyrektora Okoniewskiego do urządzenia pierwszej transmisji z meczu piłki nożnej na antenie polskiego radia.

Pięciu reprezentantów Holandii

Philips Einhoven, dziś znany jako PSV (Philips Sport Vereniging) był pierwszą drużyną z Holandii, która gościła na ziemiach Rzeczypospolitej. Budziła więc zrozumiałe zainteresowanie. Prasa prześcigała się w publikowaniu ciekawostek na temat przybyszów z zachodu: “Drużyna holenderska rekrutuje się spośród pracowników znanego przedsiębiorstwa radjotechnicznego Philipsa, zatrudniającego około 35 000 osób w Eindhoven (Holandia)”.

Drużyna Philipsa Eindhoven z 1929 roku, gdy grała z Wartą PoznańDrużyna Philipsa Eindhoven z 1929 roku, gdy grała z Wartą Poznań
W składzie zespołu, już wtedy występującego w koszulkach w charakterystyczne, pionowe pasy, grało pięciu reprezentantów Holandii. Byli to: prawy obrońca Sjef van Run, środkowy pomocnik Theo Hermens, lewy łącznik Jan van den Broek, lewoskrzydłowy Kees de Visser oraz lewy pomocnik i zarazem kapitan PSV Ad van Eerd. Wszyscy zaprezentowali się na boisku w Poznaniu, ale van Eerd musiał je przedwcześnie opuścić ze względu na kontuzję nogi.

Aż pięciu graczy Philipsa było wówczas reprezentantami kraju. To mecz Holandii z Belgią
Przed przyjazdem do Polski Philips wygrał regionalne rozgrywki, a następnie zwyciężył w 6 z 8 meczów finałowych z udziałem najlepszych holenderskich ekip. Tytuł najlepszej drużyny w kraju wywalczył wówczas po raz pierwszy. Dziś ma na koncie 24 mistrzostwa a ponadto m.in. Puchar Europy z 1988 roku i Puchar UEFA zdobyty 10 lat wcześniej.

Warta Poznań – wicemistrz w drodze po tytuł

Gdyby w okresie międzywojennym toczyłaby się walka o europejskie puchary, w znanej nam dziś formule, Warta Poznań występowałaby w nich regularnie. Najlepszy klub Wielkopolski był wśród założycieli ligi piłkarskiej w Polsce w 1927 roku. W pierwszej edycji „Zieloni” skończyli rozgrywki na 3. miejscu. Rok później zostali wicemistrzem kraju. W sierpniu 1929 roku, tuż przed meczem z Philipsem rozbili 5:0 Ruch Hajduki Wielkie i po 14 kolejkach byli w tabeli tylko za Wisłą Kraków, zresztą ze stratą zaledwie punktu. Na koniec rozgrywek to jednak zespół prowadzony przez węgierskiego trenera Belę Fursta zajął pierwsze miejsce i zdobył pierwsze mistrzostwo Polski dla Warty Poznań.

Warta Poznań - drużyna z 1929 rokuWarta Poznań – piłkarscy mistrzowie Polski z 1929 roku
Gwiazdami tamtej drużyny byli reprezentanci Polski, 30-letni napastnik Wawrzyniec Staliński (11 goli w 13 meczach w barwach narodowych), znakomity bramkarz Marian Fontowicz, jeden z najlepszych zawodników w kraju na tej pozycji w 20-leciu międzywojennym – świetny w grze na przedpolu. Ponadto napastnik Władysław Przybysz (wicekról strzelców ligi w 1929 roku) czy, budujący dopiero swoją pozycję w zespole, 20-letni wówczas Fryderyk Scherfke, strzelec pierwszego gola dla Polski w historii mistrzostw świata (1938 rok).

Fryderyk Scherfke, Władysław Przybysz i inny były kadrowicz, obrońca Michał Flieger, nie zagrali przeciwko Holendrom. Wystąpił m.in. brat Fryderyka, Gunther Scherfke.

“Zieloni” lepsi, choć nieskuteczni

Bohaterem poznańskiej drużyny w niedzielę, 11 sierpnia 1929 roku był napastnik Edmund Rochowicz (w Warcie Poznań nie tylko grał w piłkę, ale też biegał na długich i średnich dystansach). Tamtego popołudnia trzy razy wpakował piłkę do bramki gości z Eindhoven. Czwartego trafienia, na 6:2, sędzia nie uznał z powodu spalonego.
W obecności liczniejszej niż zwykle widowni – na stadion przy ul. Rolnej przybyło, według różnych źródeł, od 4 do 6 tys. widzów – Warta Poznań wygrała zasłużenie, mimo że brakowało skuteczności. “Atak pod bramką grał zbyt nerwowo i dlatego tyle pudłował z pozycyj, które prosiły się o bramki” – czytamy w relacji.

Wawrzyniec Staliński (Warta Poznań), rok 1928Wawrzyniec Staliński, gwiazda Warty Poznań w latach 20. XX wieku
O zespole holenderskim „Przegląd Sportowy” pisał: „Chłopcy młodzi (bramkarz 17-letni) wzrostem jakby dobrani, dobrze wzajem rozumiejący się i zgrani. Technicznie wykazali duże opanowanie, pokazując doskonałą grę główkami, ostry strzał, dobre ustawianie się i skuteczne mylenie przeciwnika. Sposób gry jednak typowo niemiecki: długie podania, przy częstem wykorzystywaniu skrzydeł, bez większej finezji kombinacyjnej. Grą fair pozostawili jaknajlepsze wrażenie”.

Po wyjeździe z Poznania Philips gościł jeszcze w Krakowie (0:4 z Wisłą), Łodzi (5:1 z ŁKS) i Warszawie (1:2 z połączonymi siłami Legii i Warszawianki).

Ludomir Budziński – konstruktor, piłkarz, student

Kto wie, czy nie większą sensację niż Holendrzy przy Rolnej, wzbudził podczas tego meczu Ludomir Budziński. Siedział na drewnianym dachu krytej trybuny nieistniejącego już stadionu i bez chwili wytchnienia relacjonował wydarzenia z boiska. – Najbardziej bawiło mnie, jak koledzy gracze po każdym golu patrzyli na mnie, jak ja reaguję na bramkę – wspominał komentator.

Najlepszy widok na boisko stadionu przy Rolnej był z dachu drewnianej trybuny. Pewnie dlatego Ludomir Budziński komentował mecz z tego miejsca
Warto na chwilę zatrzymać się przy niezwykłej osobie Ludomira Budzińskiego. Urodzony w 1906 roku, jako nastolatek zafascynowany radiofonią skonstruował odbiornik kryształkowy, a następnie, jeszcze w liceum zbudował dla szkoły wielolampowy nadajnik. Gdy w wieku 23 lat został sprawozdawcą z meczu Warty Poznań z Philipsem Eindhoven, był studentem… medycyny.

Ale ciągnęło go do radia. Miał odpowiedni głos, posługiwał się piękną polszczyzną, opowiadał z werwą i w sposób bardzo plastyczny. Na stadionie przy ul Rolnej Ludomir Budziński znalazł się z mikrofonem nieprzypadkowo, bo sam grał w piłkę w ekipie „Zielonych”. Co prawda w jej głębokim zapleczu, w zaledwie trzeciej drużynie klubowej, ale jednak.

Dodatkowa linia telefoniczna

Decyzja o przeprowadzenia relacji z pojedynku Warty z Holendrami zapadła tydzień przed meczem. Nieco wbrew woli klubu, który obawiał się o to, że ludzie zostaną w domach, przy radioodbiornikach, a trybuny będą świeciły pustkami. Obawy się nie potwierdziły.

Miejsca stojące na stadionie Warty Poznań przy ul. RolnejTak wyglądała trybuna z miejscami stojącymi na stadionie Warty Poznań przy ul. Rolnej
Radio (a właściwie wówczas Radjo) Poznańskie było partnerem Philipsa. Zaopatrywało się u niego m.in. w żarówki i lampy nadawcze. Przedstawicielowi holenderskiej firmy zależało na nagłośnieniu meczu z Wartą Poznań. To prawdopodobnie w imię dobrych relacji z Philipsem dyrektor Kazimierz Okoniewski zarządził przeprowadzenie relacji z tego spotkania piłkarskiego.

Gra pan w piłkę, zna się pan na tym, to my postawimy mikrofony, a pan będzie gadał o tym, co się dzieje na boisku – powiedział szef rozgłośni do Ludomira Budzińskiego, który był idealnym kandydatem na komentatora. – To takie proste nie jest, bo to pierwsza transmisja, ale przyjmuję propozycję i bardzo się cieszę – odparł zainteresowany. Przygotowania ruszyły pełną parą.

Na stadion przy ul. Rolnej trzeba było poprowadzić dodatkową linię telefoniczną z puszki przy zakładach Cegielskiego. – Linia miała około kilometra, prowadziła przez pole między Cegielskim a boiskiem przy Rolnej. Konieczne było wkopanie słupów o dużej wysokości, żeby chłopaczki się nie bawiły – opowiadał po latach Ludomir Budziński.

Oczekiwanie jak ostatnie chwile skazańca

Oprócz mikrofonu sprawozdawcy, były jeszcze dwa – jeden skierowany w stronę boiska, a drugi w nakierowany na trybuny. Wszystko to dla lepszych efektów akustycznych. Radiowi technicy i sam Ludomir Budziński działali trochę po omacku. Relacja była pionierska, nie było za bardzo wzorów do naśladowania “Niemcy od dwóch lat nadawali coś, co było jakąś skrótową relacją sportową meczu, ale mnie to absolutnie nie zadowalało. Sądziłem, że moim zadaniem jest po prostu wierne »odmalowywanie« akustyczne i słowne wszystkiego dosłownie, co się na boisku i dookoła niego dzieje. (…) Zadanie było trudne, jak każdy początek, ale obdarzony dobrą dykcją i nośnym głosem, miałem nadzieję, że kibiców radiowych nie zawiodę” – pisał Ludomir Budziński.

Fragmenty meczu Philipsa Eindhoven w lidze holenderskiej w 1929 roku. Czy podobnie wyglądał pojedynek z Wartą Poznań na stadionie przy Rolnej?
Sam przeprowadził kilka relacji „na sucho”, żeby przećwiczyć szybkie mówienie, dobieranie słów odpowiednich do wydarzeń boiskowych. Wreszcie nadszedł dzień meczu. „Tłumy walą setkami z tramwajów przez pole, taksówki kursują ul. Rolną i wyrzucają coraz więcej spieszących się pasażerów przez bramy boiska o coraz większy ścisk przy wejściach; trybuna zapełniona, przeciwległy wał ziemny tworzy żywą, ruchliwą ścianę ludzi-kibiców. O godz. 16:55 dzwonek telefonu. Kol. Szukalski donosi, że za 5 minut wchodzimy na antenę. Następują dla mnie potwornie męczące chwile oczekiwania. To coś jak ostatnie chwile skazańca, coś więcej niż trema” – czytamy we wspomnieniach Ludomira Budzińskiego.

Transmisja nie tylko pierwsza, ale i pierwszorzędna

Sama relacja była pierwotnie zaplanowana na godzinę, ale trwała dwie, bez pięciu minut. W przerwie Ludomir Budziński opowiadał ciekawostki na temat klubów i samych zawodników. „Gdy gra się rozpoczęła, relacjonowałem wiernie i możliwie obiektywnie wszystko, co się na boisku działo, pamiętając o przekazywaniu słuchaczom atmosfery meczu i reakcji widzów. A było o czym mówić. Przebieg meczu, do przerwy korzystny, zakończył się po ciekawej i pełnej emocji grze klęską Holendrów dzięki świetnej grze ataku »warciarzy«. Mistrz Holandii przegrał zasłużenie” – pisał autor relacji.

Kibice Warty Poznań na drewnianej trybunie stadionu przy Rolnej
– Pod względem technicznym nie tylko pierwsza, ale pierwszorzędna transmisja – mówił z dumą po latach Ludomir Budziński. – Moje pierwsze słowa po skończeniu transmisji, to było pytanie do kolegi Szukalskiego, który pilnował telefonu. Maryś mi odpowiada: „znakomicie, żadnej przerwy, szumów, ani dzwonków nie było. Kamień spadł mi z serca”.
Za relację z meczu Warty Poznań z Philipsem Eindhoven Ludomir Budziński otrzymał honorarium w wysokości 80 zł. „Dla studenta była to ogromna suma. Za 1/4 tej sumy zafundowałem sobie lakierki na najbliższy bal medyków”.

11 sierpnia 1929 roku, stadion przy ul. Rolnej w Poznaniu
WARTA POZNAŃ – PHILIPS EINDHOVEN 5:2
Bramki: 0:1 van den Broek (13. minuta), 1:1 Rochowicz (21.), 2:1 Rochowicz (30.), 2:2 de Visser (34.), 3:2 Knioła (52.), 4:2 Rochowicz (68.), 5:2 Staliński (71.)
Warta: Marian Fontowicz – Marian Śmiglak, Nowicki – Zbigniew Niziński, Jan Wojciechowski, Witold Przykucki – Leon Radojewski, Gunter Scherfke, Wawrzyniec Staliński, Adam Knioła, Edmund Rochowicz.
Philips: Leo Boumans – Sjef van Run, Kees Leenhouwers – Ad van Eerd, Theo Hermens, Frits van Zeijl – Utje Lommen, Gerrit Hermans, Jan van den Broek, Kees Paulisen, Kees de Visser.
Sędziował p. Adamski
Widzów ok. 5 tysięcy