Opinie trenerów po meczu Warta Poznań – Śląsk Wrocław
Warta Poznań wygrała ze Śląskiem Wrocław 2:1 (1:0) w ostatnim meczu 18. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Oto, co po...
Warta Poznań wygrała ze Śląskiem Wrocław 2:1 (1:0) w ostatnim meczu 18. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Oto, co po poniedziałkowym spotkaniu, rozegranym na stadionie w Grodzisku Wlkp. powiedzieli trenerzy obu drużyn:
Trener Śląska Wrocław, Jacek Magiera: W piłce nożnej najważniejszy jest wynik, a dzisiaj Warta wygrała ze Śląskiem 2:1. Widziałem, że byliśmy zespołem atakującym pozycyjnie, ale graliśmy zbyt wolno i nie wypychaliśmy rywali z pozycji. Podania Warty za linię obrony spowodowały, że przegrywaliśmy 0:2. Kilkanaście minut przyspieszenia pod koniec nie wystarczyło, żeby zdobyć chociaż jeden punkt. Przyjechaliśmy wygrać, więc nie zrealizowaliśmy naszego celu. Po straconym golu nie stworzyliśmy żadnej dogodnej sytuacji, żeby zdobyć bramkę. Dzisiaj będziemy pamiętali Śląsk z tych ostatnich meczów, a nie z początku sezonu, gdzie byliśmy zespołem dominującym i ładnie grającym. Dwie z rzędu porażki spowodowały, że dzisiaj ocena zespołu jest negatywna. Zbliża się koniec roku, więc potrzebujemy koncentracji i pozytywnej energii na ostatni mecz. Warta była konkretniejsza, grała za linię obrony i wygrywała kluczowe pojedynki, stąd taki wynik.
Trener Warty Poznań, Dawid Szulczek: Wiedzieliśmy, że będziemy mierzyli się z drużyną, która zdobywa dużo bramek i jest groźna, co pokazywała w poprzednich meczach. Nie planowaliśmy jednak aż tak bardzo oddawać piłki rywalowi. Nie planowaliśmy tak długo pozostawać w niskiej fazie obrony, ale skoro drużyna czuła się komfortowo w takiej sytuacji, to dobrze, że to robiła. Już wcześniej mówiłem, że po moim przyjściu nie należy spodziewać się rewolucji, tylko ewolucji. Gramy w trochę innym zestawieniu i łapiemy swoje momenty, żeby podejść do pressingu, a kiedy mamy piłkę, to staramy się być konkretni. Ten mecz mógł się potoczyć inaczej w różnych fazach meczu. Śląsk mógł wyjść na prowadzenie po zamieszaniu na linii bramkowej, my z kolei mieliśmy dwa strzały w słupek. W końcówce mecz przypominał ten z Wisłą Kraków, nasz rywal miał siedmiu zawodników w polu karnym, co kończyło się dośrodkowaniami lub długimi podaniami. To są momenty, z których będziemy chcieli więcej wyciągnąć. Jeżeli będziemy prowadzili i przeciwnik będzie grał w ten sposób, to będziemy chcieli zabrać mu piłkę i wyprowadzić kontratak. Mam nadzieję, że następnym razem to my w doliczonym czasie podwyższymy prowadzenie.
Spadł duży kamień z serca i jest poczucie ulgi, bo wiadomo, że im mniejsza strata do bezpiecznej grupy, tym łatwiej będzie się pracowało. Nie bierzemy pod uwagę Legii Warszawa w kontekście spadku, więc wiemy, że trzeba gonić inne drużyny.
Trener Jacek Magiera to świetny człowiek. Pamiętam, gdy egzaminował mnie na kursie UEFA Pro i po zakończonym teście zaprosił na obiad w gronie pięciu osób, żeby porozmawiać. Trener ma takie maniery i podejście, które są u nas rzadko spotykane. Jest znakomitym szkoleniowcem, wiele się od niego nauczyłem i bardzo dobrze wspominam nasze kontakty. Dzisiaj jednak najważniejsi na boisku są piłkarze, ich decyzje. My, jako trenerzy, mamy wpływ, ale to zaledwie procent i często rola trenera jest przeceniana.