Pechowa porażka Warty Poznań z Zagłębiem Lubin. Bramkarz gości bohaterem!
Kilka znakomitych szans bramkowych, z rzutem karnym na czele, mieli piłkarze Warty Poznań w meczu z Zagłębiem Lubin. Nie wykorzystali...
Kilka znakomitych szans bramkowych, z rzutem karnym na czele, mieli piłkarze Warty Poznań w meczu z Zagłębiem Lubin. Nie wykorzystali jednak żadnej i przegrali 0:2 w rozegranym w Grodzisku Wlkp. pojedynku 9. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy.
Powrót do składu Michała Jakóbowskiego, który w ostatnich tygodniach leczył kontuzję, i przesunięcie Milana Corryna ze skrzydła na pozycję ofensywnego, środkowego pomocnika – te dwie główne zmiany miały odmienić „Zielonych”, którzy w poprzednich meczach mieli spore problemy ze stwarzaniem okazji bramkowych. I trzeba przyznać, że oba manewry trenera Piotra Tworka były dobrymi posunięciami. Warta Poznań od pierwszych minut meczu z Zagłębiem była bardzo aktywna w ofensywie i wypracowała sobie kilka akcji, które powinny zakończyć się golami.
Milan Corryn od początku grał z ogromnym zaangażowaniem. Już w 2. minucie zablokował bramkarza gości, ale piłka wyleciała za boisko. Po chwili strzelił zza linii pola karnego, jednak Dominik Hładun obronił. Belg często zagrywał piłkę do przodu, a nie w bok, czy do tyłu – to było wyraźnym sygnałem, że poznaniacy walczą o pełną pulę. W 8. minucie świetną szansę po zagraniu Jana Grzesika miał Adam Zrelak. Uderzał z bliska, ale piłka przeleciała nad poprzeczką! Słowak aż złapał się za głowę.
Jeszcze lepszą, idealną okazję na objęcie prowadzenia gospodarze wypracowali sobie w 26. minucie. Adam Zrelak zagrał piłkę za linię obrony lubinian i Milan Corryn popędził sam na bramkę. Gdy był już w polu karnym, nie zdecydował się jednak na strzał od razu. Kopnął na bramkę dopiero z ostrego kąta, ale nie trafił!
Kwadrans później wydawało się, że bramka musi wreszcie paść. Jayson Papeau założył tzw. siatkę obrońcy Zagłębia, który sfaulował w polu karnym skrzydłowego „Zielonych”. Sędzia Bartosz Frankowski podyktował „jedenastkę”, a za jej wykonanie zabrał się Mateusz Kupczak. Strzał był bardzo mocny, ale niestety, Dominik Hładun rzucił się tam, gdzie trzeba i odbił piłkę.
Wydawało się, że brak goli mimo tylu dobrych okazji będzie wystarczającym powodem do niedosytu w przerwie meczu. Ale w doliczonym czasie gry goście przeprowadzili akcję, po której Tomas Zajic dopadł do piłki zagranej spod linii końcowej i głową pokonał Adriana Lisa. Do szatni zespół z Lubina schodził więc z prowadzeniem 1:0.
Niewykorzystany rzut karny i bramka stracona tuż przed przerwą nie załamały Warty Poznań. Po zmianie stron napór na rywali był jeszcze większy. W 49. minucie Łukasz Trałka kopnął z półwoleja na tę samą bramkę, na którą strzelił zwycięskiego gola w wiosennym starciu tych zespołów. Tym razem nieznacznie spudłował. Dwie minuty później z pola karnego uderzał Jayson Papeau, ale nieczysto trafił w piłkę i nic nie wyszło z tej sytuacji.
W 59. minucie przed znakomitą szansą na wyrównanie stanął Adam Zrelak, do którego piłkę zagrał Michał Jakóbowski. Słowacki napastnik był 3 metry przed bramką, strzelił głową, ale i tę próbę zatrzymał Dominik Hładun! Bramkarz Zagłębia obronił też po kilku minutach potężny strzał Adama Zrelaka, a za moment Jan Grzesik po znakomitej, zespołowej akcji został zablokowany kilka metrów przed bramką.
Warta Poznań grała bardzo odważnie, atakowała z polotem, w urozmaicony sposób. Nie brakowało akcji rozgrywanych z tzw. pierwszej piłki. Gdy w 75. minucie Dominik Hładun obronił kolejny strzał Adama Zrelaka (piłka trafiła jeszcze w słupek!), można było zwątpić w to, czy mimo świetnej dyspozycji w ataku, „Zieloni” będą w stanie pokonać bramkarza gości.
Ci atakowali wyłącznie z kontrataków, które były efektem tego, że poznaniacy coraz częściej stawiali w ofensywie wszystko na jedną kartę. W 67. minucie Zagłębie wyszło z akcją trzech na jednego obrońcę Warty, Roberta Ivanova. Wydawało się, że nic z tego ataku nie wyjdzie, ale wtedy Patryk Szysz zdecydował się na techniczne uderzenie zza linii 16 metrów i posłał piłkę nad wysuniętym nieco z bramki Adrianem Lisem. Zrobiło się więc 2:0 dla przyjezdnych.
Warta Poznań walczyła do ostatnich sekund o zdobycie bramki. Celnie, ale niezbyt groźnie strzelali Jan Grzesik i Mario Rodriguez. W doliczonym czasie gry Adrian Lis wspólnie z Aleksem Ławniczakiem zablokowali jeszcze Łukasza Porębę i wkrótce sędzia zagwizdał po raz ostatni.
„Zieloni” zagrali jeden z najlepszych meczów w ostatnich miesiącach. Niestety, taka postawa nie przełożyła się na zdobycie choćby punktu. Zespół w drugim kolejnym meczu zszedł z boiska pokonany i pozostaje w strefie spadkowej w tabeli.
WARTA POZNAŃ – KGHM ZAGŁĘBIE LUBIN 0:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Tomas Zajic (45. minuta +1), 0:2 Patryk Szysz (67.)
Warta Poznań: Adrian Lis – Jan Grzesik, Aleks Ławniczak, Robert Ivanov, Konrad Matuszewski Ż – Mateusz Kupczak, Łukasz Trałka – Jayson Papeau Ż (73. Mario Rodriguez), Milan Corryn (88. Jakub Sangowski), Michał Jakóbowski (79. Mateusz Kuzimski) – Adam Zrelak.
Sędziował Bartosz Frankowski z Torunia
Widzów: 1811