Opinie trenerów po meczu Warta Poznań – Wisła Płock
Porażką 0:4 Warty Poznań zakończył się jej piątkowy pojedynek z Wisłą Płock w 2. kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy. Oto,...
Porażką 0:4 Warty Poznań zakończył się jej piątkowy pojedynek z Wisłą Płock w 2. kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy. Oto, co po tym spotkaniu powiedzieli trenerzy obu zespołów:
Pavol Stano, trener Wisły Płock: Dzisiaj funkcjonowało prawie wszystko, co założyliśmy sobie przed meczem. Cieszę się z bramek, ale przede wszystkim z czystego konta, bo jak wiemy wcześniej mieliśmy z tym problem. Obecnie zachowujemy większą koncentrację w defensywie. Oczywiście, mimo wszystko nie uniknęliśmy błędów, ale generalnie jestem zadowolony z postawy moich zawodników, ponieważ od pierwszej minuty byli dobrze nastawieni.
Dawid Szulczek, trener Warty Poznań: Źle weszliśmy w ten mecz. Już pierwsza bramka, kiedy pojawiła się próba łapania na spalonego przez Roberta Ivanova, zakończyła się golem. Potem tracimy jedną, drugą piłkę, przegrywamy walkę, z tego idzie kontra i dostajemy bramkę na dwa i trzy zero. Szkoda, że gol na 0:3 padł tuż przed zejściem do szatni. Natomiast obraz całego meczu wyglądał tak, że Wisła Płock miała dużą przewagę.
Myślę, że wszystkie rozmowy, które się obecnie toczą o transferach, odejście Jasona Papeau, tematy które są gdzieś tam obok, czyli kontuzje Mateusza Kupczaka i Adama Zrelaka to wszystko ma wpływ na mentalność. Sam się zresztą do tego szumu dołożyłem w tym tygodniu. W kolejnych dniach postaram się bardziej skoncentrować na pracy z drużyną, z tymi zawodnikami których mamy.
Na pewno rozmowy o transferach nie wpływają dobrze na tę grupę piłkarzy, która jest z nami, bo oni słysząc o tym, że potrzebujemy wzmocnień, odbierają to tak, że są niewystarczający dobrzy, a później mamy taki obrazek, jaki mamy, a więc teraz koncentruję się na pracy z drużyną. Od pozostałych tematów są inni ludzie.
Zeszły sezon w Wigrach Suwałki rozpocząłem od dwóch porażek i bilansu bramkowego 0:5, a jak skończyłem ten sezon z Wartą to wszyscy wiemy, także liczę na to, że przyjdą jeszcze lepsze dni i nie będziemy więcej oglądać takich spotkań.
Myślę, że tak, zdecydowanie to było najsłabsze spotkanie od momentu, gdy jestem trenerem Warty.
Mówiłem przed meczem, że Wisła ma dużą jakość indywidualną i w kluczowych momentach było to widać. Dziś pokazał się Rafał Wolski, jednak to nie jest zaskoczenie, wszyscy to wiedzą, że Wolski i Davo to świetni piłkarze. Rywale potrafili utrzymać piłkę w środku boiska, zagrać za naszą linię defensywy, ktoś inny wbiegał, oddawał strzał.
Gdy straciliśmy gola po dość długiej weryfikacji VAR, zaraz później padła druga bramka to wiadomo, że trudno jest to przekuć w głowie. W dodatku padła trzecia bramka do szatni, zaraz po wyjściu dostaliśmy czwartą. Widać było również indywidualnie, po moich piłkarzach, że ten wynik ma wpływ na ich mentalność. Pewnie gdyby było 0:0 to nie stracilibyśmy takiej bramki jak ta trzecia i czwarta, bo jak do tej pory nam się to nie zdarzało.
Pojawienie się czwórki młodych zawodników w 60. minucie było związane zarówno z ich dobrą postawą na treningach, jak i z przepisem o młodzieżowcu. Pewnie gdyby wynik był na styku, to wszyscy na boisku by się nie pokazali. Jednak jeżeli była już taka sytuacja, kiedy straciliśmy bramkę na 0:4 to postanowiłem posłać w bój młodzież i ta czwórka, która bardzo dobrze przepracowała okres przygotowawczy dostała swoją szansę.
Przykro mi z tego powodu, że Wiktor Pleśnierowicz i Szymon Sarbinowski muszą debiutować w spotkaniu, w którym przegrywamy. Jednak indywidualnie debiut w Ekstraklasie jest to dla nich coś wielkiego. Rakowski od stycznia robi stały postęp. Oczywiście, wśród tych chłopaków jest świadomość, że jeszcze do poziomu Ekstraklasy trochę im brakuje.