Opinie trenerów po meczu Warta Poznań – Cracovia
Ani jedna bramka nie padła w meczu Warty Poznań z Cracovią i pojedynek tych drużyn w 6. kolejce PKO Bank...
Ani jedna bramka nie padła w meczu Warty Poznań z Cracovią i pojedynek tych drużyn w 6. kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy zakończył się wynikiem 0:0. Dowiedz się, co po spotkaniu na Stadionie Respect Energy w Grodzisku Wlkp. powiedzieli trenerzy obu zespołów.
Jacek Zieliński, trener Cracovii: Mam mieszane uczucia po tym spotkaniu. Wiemy, że stadion Warty to ciężki teren i nigdy nie było tu meczów, które rzucały na kolana i zapadały w pamięci kibiców. Przeczytałam na szybko tytuł na portalu 90 minut.pl: „Mecz marny, dzień parny” – i coś w tym jest. Prawda jest jednak taka, że dawno nie zdarzyło nam się w spotkaniu z Wartą, żebyśmy aż tak bardzo dominowali, a niestety nie udało się tego zamienić na bramkę, o co możemy mieć duże pretensje.
Z przebiegu meczu byliśmy lepszym zespołem, stwarzającym więcej sytuacji, natomiast żaden strzał nie znalazł drogi do bramki. Nie szukałbym wytłumaczenia, że pogoda sprawiła, że mecz był nudny. Prawda jest taka, że i Warta i my potrafimy uprzykrzyć życie przeciwnikowi, w związku z tym był to mecz szachistów, ale niekoniecznie arcymistrzów, ponieważ ciężko nam było Wartę przełamać. Dobrze spisaliśmy się w defensywie, gorzej natomiast w ofensywie.
Dawid Szulczek, trener Warty Poznań: Zagraliśmy bardzo słabo i cieszymy się z tego, że ten mecz się zakończył. Zazwyczaj potrafimy złapać rytm i wymieniać serie podań, dzisiaj tego wszystkiego brakowało, a nie zakładałem takiego rozwoju sytuacji, biorąc pod uwagę pierwszą akcję, kiedy składnie wymienialiśmy podania. Musimy nad tym popracować.
Moim zdaniem za dużo było dzisiaj niechlujności. Musimy mieć więcej odpowiedzialności za piłkę i lepszą celność, ponieważ takimi zagraniami za bardzo napędzamy przeciwników. Ponadto byliśmy bardzo pasywni w trzeciej tercji. Zwykle jesteśmy konsekwentni w swoim polu karnym i potrafimy stwarzać szanse w ofensywie. Dzisiaj było z tym ciężko.
Szkoda, że musieliśmy robić wymuszone zmiany w obronie i zabrakowało nam argumentów, żeby zrobić coś z przodu. Przy dużej dozie szczęścia udało nam się zachować czyste konto i zdobyć punkt.
Dobra wiadomość jest taka, że już za sześć dni jest kolejny mecz. Jesteśmy w takim miejscu, w jakim byliśmy rok temu. Wiedzieliśmy, że do końca wakacji będziemy musieli trochę „rzeźbić”, dobrze więc że już niedługo wrzesień.
W pierwszej połowie nie byliśmy konsekwentni w tym, gdzie mamy się poruszać, brakowało doskoku i agresji. Była to najsłabsza połowa odkąd jestem trenerem, będziemy to omawiać zarówno ze sztabem, jak i z zawodnikami. W drugiej połowie było lepiej, ale nadal było dużo niechlujności i pasywności. Nie wiem z czego to wynikało – jakbym wiedział, to w trakcie meczu bym to zmienił. Wiemy, że zawodnicy, którzy zaczęli trenować pod koniec okresu przygotowawczego już dochodzą do siebie i wiemy, że już niedługo nie będą prosili o zmianę. Liczę na to, że nasza linia obrony się mocno skonsoliduje i złapiemy komunikacje, ale to tak jak z domem jak fundamenty są nie najlepiej wylane to cała konstrukcja nie jest zbyt stabilna.