Zwycięstwo po zaciętej walce. Warta Poznań – Chrobry Głogów 1:0
Walka od pierwszej do ostatniej minuty. Najpierw o bramkę, potem o utrzymanie przewagi grając w osłabieniu. Zieloni zostawili serce na...
Walka od pierwszej do ostatniej minuty. Najpierw o bramkę, potem o utrzymanie przewagi grając w osłabieniu. Zieloni zostawili serce na boisku i odnieśli cenne zwycięstwo 1:0.
Od początku spotkania było czuć, że dla obu drużyn to mecz o wysoką stawkę. Warciarze od pierwszych chwil postanowili narzucić gościom swój styl gry. Rozpoczęli agresywnie i z dużą determinacją. Pierwsze 15 minut w wykonaniu piłkarzy Warty to ciąg na bramkę Chrobrego, a w obronie mocny pressing. Ewidentnie taktyką, którą przyjęła drużyna Piotra Klepczarka, było przytłoczyć przeciwnika szybkością rozgrywania piłki oraz długimi podaniami za plecy obrońców, gdzie na piłki czekali napastnicy Zielonych. I tak się działo. Na bramkę strzelali m.in. Firlej i Żurawski, groźnie główkował też Wojcinowicz.
W końcu, w 31. minucie, akcję zainicjował Tkaczuk precyzyjnym rozciągnięciem na lewą stronę do Żurawskiego, ten dośrodkował, a Rafał Adamski zgrał prosto do nóg dynamicznie schodzącego Szlagi, który dołożył nogę i umieścił piłkę w siatce. Zdobyta bramka nie zmieniła znacząco obrazu gry. Warta nadal atakowała, nie pozwalając Chrobremu rozgrywać i złapać oddechu. Dopiero w ostatnich minutach pierwszej połowy goście przeprowadzili kilka groźnych ataków. Szczególnie groźnie zrobiło się w 41. minucie. Po szybkiej kontrze Chrobrego drużynę ratować musiał Wojcinowicz. W każdej z tych sytuacji jednak na posterunku był Leo Przybylak.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. Drużyny natarły na siebie z dużą furią. Niestety, niespełna minutę po wznowieniu gry, groźnego urazu nabawił się Kacper Michalski i musiał opuścić plac gry, zastąpiony przez Mateusza Maćkowiaka (który, jak się później okazało, dał bardzo dobrą zmianę). W 61. minucie, po błędzie Gryszkiewicza, na pozycję 1:1 wychodził Patryk Szwedzik. Taktycznym faulem sytuację ratować musiał bardzo aktywny i pewny w tym spotkaniu Tomasz Wojcinowicz. Sędzia w zasadzie nie miał możliwości nie dać czerwonej kartki. Chwilę później zmęczonego Gryszkiewicza zastąpił Bartkowski. Obraz gry zmienił się znacząco. Chrobry zwietrzył swoją szansę i zaczął coraz groźniej nacierać na pole karne Warciarzy. Z minuty na minutę Chrobry osiągał coraz większą przewagę.
To jednak nie oznaczało, że trener Klepczarek postawił na “obronę Częstochowy”. Przeciwnie, cały czas nakazywał swoim piłkarzom podchodzić wyżej i utrzymywać pressing na połowie rywali. Mimo czerwonej kartki i gry w osłabieniu Warta cały czas próbowała ofensywnych akcji i utrzymywała wysoki pressing. Pierwszym obrońcą był już Rafał Adamski i trzeba podkreślić – ten piłkarz dziś na boisku wykonywał tytaniczną pracę, nie tylko walcząc w ataku, ale również w obronie: goniąc, blokując i przeszkadzając w inicjowaniu akcji piłkarzom z Głogowa. Wobec wyczerpujących się sił i rozpaczliwych ataków Chrobrego, ostatnie minuty to już walka o każdą sekundę utrzymania się przy piłce i obronę korzystnego wyniku. Udało się.
Mimo niskiej temperatury, to był gorący wieczór na stadionie w Grodzisku. Dzięki determinacji, woli walki i olbrzymiemu poświęceniu Warta odniosła cenne zwycięstwo, jednak okupione kontuzjami i kartkami, które wykluczą z następnego spotkania kilku ważnych zawodników. A kolejny mecz to wyjazdowe spotkanie z Odrą Opole, która jest w podobnej sytuacji i na pewno będzie chciała uświetnić ostatni mecz na swoim starym stadionie zwycięstwem.