Trudny mecz we mgle. Przegrywamy z liderem Betclic 1. Ligi 1:0
Pierwszy mecz rundy wiosennej to dla Warty trudne spotkanie z liderem Betclic 1 Ligi – Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Lider wygrał...
Pierwszy mecz rundy wiosennej to dla Warty trudne spotkanie z liderem Betclic 1 Ligi – Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Lider wygrał w Poznaniu 1:0 ale nie było to dla niego łatwe zwycięstwo.
Grudzień przywitał Grodzisk Wielkopolski gęstą mgłą, która rankiem spowiła całe miasto. Z biegiem czasu mgła nie ustępowała do tego stopnia, że rozpoczęcie meczu stało pod dużym znakiem zapytania. Ostatecznie delegat PZPN na ten mecz zadecydował, że drużyny mogą rozpocząć spotkanie, choć o godz.14:30 widoczność na boisku cały czas odbiegała od idealnej. Tak pozostało do ostatniego gwizdka – z jednego krańca boiska trudno był dostrzec drugi.
Już od pierwszych kilku rozegranych piłek zawodników w pomarańczowych strojach jasne było, z jakim rywalem mierzy się dziś Warta – zdeterminowanym, dobrym technicznie i bardzo dobrze zorganizowanym na boisku. Pierwszy raz naprawdę groźnie zrobiło się w 8. minucie, kiedy Leo Przybylak popisał się refleksem, interweniując w podbramkowej kotłowaninie. Obydwie drużyny narzuciły sobie bardzo szybkie tempo gry. Wydawało się, że trener Klepczarek postawił w tym meczu na próbę szybkiego zdobycia bramki po to, by móc kontrolować przebieg spotkania. Tak się jednak nie stało. Po pierwszym kwadransie Termalica zaczęła osiągać przewagę, co nie znaczy jednak, że Warta cofnęła się do defensywy. Do przerwy oglądaliśmy szybką grę obfitującą w liczne wymiany podań, jednak z małą liczbą strzałów. Najbliżej zdobycia bramki był w 28. minucie Igor Strzałek, jednak piłka trafiła w boczną siatkę bramki Leo Przybylaka. Odpowiedział Rafał Adamski próbą dynamicznej kontry oraz… trener Klepczarek, decydując się na zastąpienie po 30 minutach Macieja Żurawskiego Damianem Gąską. Jeszcze tuż przed końcem pierwszej połowy silnym strzałem z dystansu Leo Przybylaka próbował zaskoczyć Lukas Spendlhoffer, ale na szczęście piłka przeleciała nad bramką Zielonych.
Druga połowa rozpoczęła się dla Warciarzy bardzo źle. W 50. minucie goście wykorzystali błąd obrony, łatwo przedostali się pod pole karne, a Kamil Zapolnik wykorzystał świetne dośrodkowanie z lewego skrzydła i z bliska umieścił piłkę w siatce. W 55. minucie mogło być 2:0. W kolejnej podbramkowej kotłowaninie z linii bramkowej piłkę wybił Jurij Tkaczuk.
W 62. minucie trener Klepczarek dokonał podwójnej zmiany – zamiast Gryszkiewicza i Tkaczuka, na boisko weszli Markov i długo wyczekiwany przez kibiców Szymon Pawłowski. W 69. minucie w sytuacji sam na sam znalazł się Strzałek, jednak Leo Przybylak popisał się kolejna, świetną interwencją. W 76. minucie piłka znowu znalazła się w siatce po strzale Morgana Fasbendera, jednak sędzia wcześniej odgwizdał faul na Wiktorze Pleśnierowiczu i bramka nie została uznana. Kwadrans przed końcem boisko opuścili Kiełb i Adamski, a zastąpili ich Michał Kopczyński i Filip Walus.
Warta do końca walczyła o wyrównującego gola. Zieloni próbowali prostopadłymi podaniami sforsować szyki obronne Termaliki, jednak za każdym razem brakowało centymetrów do wyprowadzenia napastników na pozycję sam na sam. Lider Betclic 1 Ligii mimo nacisku Warty, nie popełnił już żadnego błędu i Termalica dowiozła do ostatniego gwizdka jednobramkowe prowadzenie.